Kością niezgody między radnymi a prezydentem Tadeuszem Wroną stała się kwota, która ma zostać wydana na zakup nowego samochodu dla szefa magistratu. Nowy wóz jest potrzebny, co do tego wszyscy są zgodni. Pytanie brzmi: jak drogi?
Służbowa lancia kappa, odziedziczona przez magistrat po administracji rządowej, ma swoje lata, jest już mocno sfatygowana i wymaga częstych napraw. Prezydent zaproponował więc wpisanie 130 tysięcy złotych na nowe auto. Jednak radni, szukając oszczędności, chcą dać o całe 40 tysięcy mniej. Twierdzą, że to aż nadto. I chyba wiedzą, co robią, o czym przekonuje krótki wywiad w salonach samochodowych.
- Za taką sumę jesteśmy w stanie przygotować forda mondeo z bardzo bogatym wyposażeniem, tylko bez ksenonowych reflektorów lub nawet minivana S-Max - mówi Ewa Dragan, szef sprzedaży jednej z firm dilerskich. 90 tysięcy wystarczyłoby też na opla vectrę, fiata cromę czy volkswagena passata, wszystkie z silnikami o mocy przynajmniej 120 KM, komfortowo wyposażone. Gdyby dołożyć owe 40 tysięcy, byłaby limuzyna "full wypas", nawet z chłodzonym schowkiem na napoje. Tylko po co prezydentowi taki luksus?
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?