Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bez dotyku rąk

Violetta Gradek
Fot. Violetta Gradek
Fot. Violetta Gradek
48-letnia pacjentka ginekologii częstochowskiego szpitala na Tysiącleciu przeszła wczoraj operację usunięcia macicy bez... przecinania zdrowych powłok brzusznych.

48-letnia pacjentka ginekologii częstochowskiego szpitala na Tysiącleciu przeszła wczoraj operację usunięcia macicy bez... przecinania zdrowych powłok brzusznych. Narzędzia chirurgiczne wprowadzono do środka specjalnymi rurkami. – Takich laparoskopowych operacji będziemy robić coraz więcej. Mamy nowoczesny sprzęt – mówi dr Leszek Mitas, ordynator ginekologii.

Częstochowianka została zakwalifikowana na operacją, bo z powodu mięśniaków trzeba było jej wyciąć macicę. Była przygotowana na tradycyjną operację z rozcięciem powłok brzusznych. Oddział ginekologiczny Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Tysiącleciu wzbogacił się jednak w sprzęt do chirurgii laparoskopowej, który umożliwia przeprowadzenie zabiegu bez niepotrzebnego krojenia brzucha. Kobieta po przyjęciu narkozy trafiła na stół operacyjny. Chirurdzy zrobili malutkie trzy centymetrowe nacięcia, w które włożyli tzw. porty czyli plastikowe rurki. W nich do wnętrza wprowadzili soczewki, dzięki którym można było obserwować wszystko to, co działo się w środku organizmu. Przez kolejne porty przeprowadzono narzędzia chirurgiczne wykorzystywane przy operacji oraz światłowód ze źródłem zimnego światła z żarówki ksenonowej, co umożliwiło doskonałą widoczność wnętrzności. Każda czynność chirurga była widoczna na zawieszonym w górze ciekłokrystalicznym monitorze.

– Widać guz – dr Leszek Mitas, ordynator ginekologii na Tysiącleciu zwraca uwagę na czerwoną kulkę przy macicy widoczną na ekranie. – Zaraz go wycinamy.
Wprowadza narzędzia chirurgiczne przez rurkę, precyzyjnie je przesuwa wewnątrz brzucha nie dotykając rękoma pola operacyjnego.
– Bliżej, bliżej – instruuje kolegę pomagającego w operacji. – Dobra! Teraz tniemy! – mówi. Pewnie, z benedyktyńską dokładnością przecina wiązadła milimetr po milimetrze usuwając i guza, i chory organ.

Pacjentka uniknęła pooperacyjnych dolegliwości, które dokuczają przy klasycznym, tradycyjnym zabiegu, kiedy po zszyciu powłok boli cały brzuch.
– Tkanki pozostają nietknięte. To nieinwazyjna metoda, przyjazna dla pacjenta – zapewnia dr Mitas. – Następuje mała utrata krwi. Infekcje pooperacyjne praktycznie się nie zdarzają, bo narzędzia wprowadzane są przez rurki. Rany goją się błyskawicznie i pacjent może wstać już tego samego dnia, a następnego wyjść do domu.

Laparoskopem można operować mięśniaki macicy, guzy przydatkowe. Tę metodę wykorzystuje się także do diagnostyki i leczenia niepłodności np. przy niedrożności jajowodów i jajnikach policystycznych. Niestety sprzęt do chirurgii laparoskopowej jest drogi. Brakuje też – jak narzekają lekarze – kursów szkolących praktyków w tej dziedzinie.

Bez rozcinania brzucha
Dr Leszek Mitas, ordynator oddziału ginekologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego na Tysiącleciu:
Sprzęt do chirurgii laparoskopowej to jedna z metod endoskopowych. Polega na wprowadzeniu do jamy otrzewnowej czy brzusznej optyki, czyli laparoskopu o średnicy około 1 centymetra. W środku są wałeczkowate soczewki, które spełniają taką funkcję jak okulary czy lupa i umożliwiają pokazanie obrazu jamy brzusznej poprzez nowoczesną kamerę trzyczipową na monitor. Chirurg, który operuje, ma możliwość usunięcia narządów bez rozcięcia powłok brzusznych. Sprzęt, którym w ten sposób operujemy jest najnowszej generacji. To urządzenie z górnej półki, najwyższej jakości. Takim samym dysponuje np. klinika uniwersytecka w Wiedniu, gdzie m.in. uczyłem się robić takie operacje.

Na razie tylko obserwowałam
Patrycja Rabiniak, 21-letnia studentka trzeciego roku Uniwersytetu Medycznego w Łodzi:
Udział w takiej operacji było dla mnie niezwykłym wydarzeniem. To niesamowite, że bez nacięcia brzucha można przeprowadzić tak trudną operację. Chirurg, choć nie dotykał bezpośrednio narzędzi i organu, a wprowadzał je przez specjalną rurkę, miał tak przemyślane ruchy, operował tak pewnie. A na dodatek narządy, które widziałam do tej pory tylko w formalinie, mogłam zobaczyć podczas zabiegu na ekranie. Na razie tylko statystowałam, obserwowałam przy operacji, ale myślę o specjalizowaniu się właśnie w ginekologii i – jak mam nadzieję – takie zabiegi będę w przyszłości i ja przeprowadzać. Choć dzisiaj myślałam sobie, jak ja się tego nauczę?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto