Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anety Nawrot egipski kryminał

janusz strzelczyk
arc
W częstochowskim magistracie książki piszą dwaj mężczyźni, Aleksander Wierny i Tomasz Jamroziński. W urzędzie w Poczesnej pracuje autorka kryminałów Aneta Nawrot, z którą rozmawia Janusz Strzelczyk

Kolejna urzędniczka, tym razem zajmująca się promocją w gminie Poczesna, rodowita częstochowianka wydała książkę..

To znaczy wydałam ją w lipcu. Ale poza tym wszystko się zgadza.

Akcja dzieje się w Egipcie. Bohaterka - częstochowska okulistka pojechała tam, aby uporządkować swoje życie uczuciowe. Wybucha wulkan...

No i ona musi spędzić dodatkowy, przymusowy urlop. Nie ma innego wyjścia, jak czekanie na przywrócenie ruchu lotniczego. Jest wściekła. Na wszystko: na los, na wulkan, na ludzi, którzy ją otaczają, a najbardziej na faceta w kapeluszu. I nagle w jej życiu, w ciągu paru dni, zaczyna się dziać tyle, ile nie zdarzyło się jej przeżyć przez ostatnie czterdzieści parę lat. Jest miłość, morderstwo, sensacja... Więcej nie opowiem.

Nie będę oryginalny, ale muszę zapytać, skąd w ogóle pomysł na to aby zacząć pisać książki?

Z obserwacji. Kilka lat temu moja koleżanka popadła w rodzinne kłopoty. Mnie wybrała na powiernicę. Wiele godzin przegadałyśmy. Ona opowiedziała mi o rzeczach, których ja nie przeżyłam. I tak sobie pomyślałam, dlaczego nie napisać czegoś dla "plus czterdziestolatek po przejściach". Ta moja koleżanka była pierwowzorem Kaliny. Ale w chwili kiedy zaczęłam pisać, to się okazało, że główna bohaterka wykazuje również cechy innych znajomych. Moich również. Kilka dni temu zadzwoniła do mnie koleżanka. Przeczytała książkę i tak podsumowała: Jak czytałam o Kalinie to miałam przed oczami kilka moich koleżanek. Dosłownie jakbyś z każdej z nich wzięła odrobinę "czegoś". Ale to dobrze, bo Kalina nie jest jednowymiarowa i w zasadzie wszystkie kobiety w naszym wieku mogą odnaleźć w niej coś z siebie.

Bycie urzędnikiem pomaga w pisaniu książek ?

Każde zajęcie pomaga. Przez 20 lat byłam dziennikarzem. Nauczyłam się obserwować, pisać, skracać, redagować... Ale przede wszystkim bycie dziennikarzem nauczyło mnie jak należy kontaktować się z ludźmi. Nauczyło mnie też, że trzeba ich słuchać, pytać, czasami wczuwać się w ich położenie. Praca w urzędzie uczy z kolei pewnej dyscypliny, poznawania życia od strony spraw codziennych, które czasami urastają do wielkich. Mam szczęście pracować z osobami życzliwymi, od których znów wiele się uczę. A to jest w tych czasach bezcenne.

Czy "Czternaście dni tygodnia", to dobry pomysł na prezent?

W moim przekonaniu najlepszy, chociaż ja nie jestem obiektywna. Ale podam kilka powodów, żeby przekonać. Przede wszystkim rzecz dzieje się w Egipcie, a więc można chociaż w wyobraźni przenieść się z zimnego klimatu do ciepła i słońca. A styczeń, luty to najlepsze miesiące, aby tam się znaleźć - nie jest za gorąco. Druga sprawa to, że główna bohaterka ma cechy w zasadzie każdej czterdziestolatki "plus", to po troszę każdej z nas. Po trzecie myślę, że książka napisana jest lekko i momentami dowcipnie. Po czwarte trochę jest tam i z mojego życia a więc, kto mnie zna może też na kartkach tej książki przeczytać o sobie. Po piąte jest miłość, morderstwo, zagadka...

W takim razie ile jest autorki w książce ?

Nie potrafię tego zmierzyć. Ale byłam w Egipcie, i to właśnie na przełomie stycznia i lutego. Cudowna pogoda: 24-27 stopni. Nie ma upałów. Mało ludzi, a więc na plaży nie było ciasno, w muzeach i pod zabytkami też. Jednym słowem - cudownie. Bardzo mi się tam podobało. Nie miałabym nic przeciwko pojechaniu do Egiptu raz jeszcze. Wiele rzeczy jest tam jeszcze do zobaczenia.
Poza tym - jak zawsze podkreślam - mam dużo uznania dla lekarzy. Podziwiam ich, że w sytuacjach trudnych potrafią zachować zimną krew i trzeźwość umysłu i dzięki temu uleczyć pacjenta. A pracę okulistów poznałam bardzo dobrze, niestety od drugiej strony urządzeń. I też jestem im wdzięczna nie tylko za opanowanie, ale umiejętności. Od dziecka marzyłam, żeby zostać lekarzem. Skoro się nie udało, to niech chociaż będą moimi bohaterami.

Na okładce czytamy tzw. "polecaje". Nazwiska imponujące: Dorota Gawryluk, Andrzej Sikorowski, Marcin Wolski...

Czytali rękopis. Bałam się ich opinii, bo mimo że to osoby, które od lat znam, to do takich rzeczy podchodzą z niezwykłą powagą. Dorota Gawryluk zawsze do wszystkiego podchodzi profesjonalnie. Jest przygotowana. Tak więc, aby napisać chociaż kilka zadań o książce musiała wcześniej przeczytać rękopis, a to oznaczało poświęcenie czasu. Podobnie do sprawy podszedł Andrzej Sikorowski. Marcin Wolski natomiast to człowiek upiornie pracowity i tym samym cały czas zajęty. Bałam się, że jak rękopis mu się nie spodoba, to nie tylko napisze co o nim myśli, ale dodatkowo będzie zły, bo stracił cenny czas. Kiedy wszyscy nadesłali mi swoje opinie zrobiło mi się naprawdę bardzo, bardzo miło. O i to jeszcze jeden - a może najważniejszy - powód, dlaczego warto przeczytać "Czternaście dni tygodnia"

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto