Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Adrian Franc jest wicemistrzem świata we freestylu, ale nie może w pełni poświęcać się treningom

Adrian Heluszka
arc prywatne Adriana Franca
Adrian Franc jest wicemistrzem świata we freestylu, ale nie może w pełni poświęcać się treningom. Z piłką potrafi wyczyniać cuda. Należy do ścisłej czołówki Freestylu w naszym kraju, a w zeszłym roku w czeskim Libercu został wicemistrzem świata w tej dyscyplinie sportu. Adrian Franc, bo o nim mowa, niestety na co dzień musi się mierzyć z brutalną rzeczywistością, która nie pozwala mu na poświęcenie się w pełni ukochanej dyscyplinie.

Adrian Franc jest wicemistrzem świata we freestylu, ale nie może w pełni poświęcać się treningom

Już od dziesięciu lat w życiu Adriana króluje Freestyle. Na początku godził ją z piłką nożna, bo przez kilka lat strzegł bramki najpierw Rakowa Częstochowa, a później Skry Częstochowa. Zamiłowanie do Freestyle jednak zwyciężyło. Młodzieńcza fascynacja z czasem przerodziła się w profesjonalne podejście do tego sportu i zaowocowała wielkimi sukcesami. – Wszystko zaczęło się od tego, że zobaczyłem w internecie różne filmiki z trikami piłkarskimi. Jako młody chłopak strasznie się tym zainteresowałem. Chodziło głównie o filmiki promocyjne znanych marek sportowych, w których występował między innymi Ronaldinho. Dotarłem do chłopaków z grupy Freestyle-LG, czyli do Tomka Lebiockiego i Łukasza Psonki, którzy jako pierwsi zaczęli tworzyć freestylowe filmiki w naszym kraju. Oni w głównej mierze zapoczątkowali tą dyscyplinę w naszym kraju i można ich uznać za prekursorów Freestyle w Polsce – opowiada o swoich początkach Adrian Franc.

Finałowy występ Adriana w Libercu

Freestyle, to niezwykle widowiskowa dyscyplina. Oprócz umiejętności piłkarskich freestylerzy muszą także być niezwykle wygimnastykowani, a inne zdolności, choćby taneczne są dodatkowo cenne. Wszystko to składa się na prawdziwy spektakl, który serwują publiczności. - Nazywam to sztuką poprzez sport. Nie prezentujemy podczas swoich występów tylko czysto piłkarskich umiejętności, ale dokładamy do tego także słuchanie muzyki, robienie trików pod muzykę, czy zaangażowanie publiczności. Liczy się także estetyka wykonania, bo nie jest sztuką wykonać jakąś sztuczkę, ale bardzo ważne by wyglądało to estetycznie. To nie tylko sport – dodaje Franc.

W ramach samego piłkarskiego freestylu można wyróżnić kilka kategorii. Franc specjalizuje się w kategorii Routine, którą Adrian porównuje do jazdy figurowej na lodzie. W niej liczy się show, czy przygotowana choreografia. Bardziej koronną kategorią w freestyle football są Battle, które polegają na pojedynku dwóch rywali, którzy wykonują tricki w określonym czasie. Przeważnie jest to 30 sekund. Później o tym, kto przejdzie do dalszej fazy decydują sędziowie. Oprócz tego wyróżnić można także „sick three”, czyli sekwencja trzech najtrudniejszych tricków łączona w jeden występ, różnego rodzaju challenge, w których każda sztuczka jest odpowiednio nagradzana, czy „show flow” i „max one”.

Adrian Franc jest wicemistrzem świata we freestylu, ale nie może w pełni poświęcać się treningom

O Francu zrobiło się głośno przed rokiem, gdy w czeskim Libercu wywalczył tytuł wicemistrza świata w kategorii Routine. Zyskał sławę także na szklanym ekranie, a setki wywiadów i wizyty w programach śniadaniowych miały sprawić, że Freestyle wyjdzie z cienia i stanie się bardziej popularny nad Wisłą. Niestety, Adrian podobnie, jak inni zawodnicy boleśnie odbił się od ściany. O tym, by żyć z uprawiania tego sportu może na razie tylko pomarzyć. - Odczułem trochę większą popularność, bo dostałem zaproszenia do telewizji i do wywiadów. Przykre jest jednak to, że za bardzo to nic nie zmieniło w naszej sytuacji. Mimo wszystko nie mogę poświęcić się w pełni freestylowi. W naszym kraju sfera organizacyjno-marketingowa wciąż kuleje. Fajnie, że ludzie zapraszają nas do rozmów i gratulują, ale nie stać mnie na to, by wyżyć tylko z uprawiania tego sportu. Mam bardzo ambitne plany, dużo trenuję i to nie tylko Freestyle. Pracuję również nad ogólnym przygotowaniem sprawności fizycznej. Trudno jest konkurować z ludźmi, którzy zajmują się tylko Freestyle i oprócz tego nie robią nic. Utrzymują się z tego i jedynym zmartwieniem jest, jak ułożyć plan treningów na kolejne dni, by nauczyć się kolejnych trików – ubolewa.

Adrian nie poddaje się jednak i dzielnie walczy o realizację swoich marzeń. Miłość do tego sportu stara się zaszczepiać wśród częstochowian i nie tylko. Od kilku lat prowadzi swoją grupę R-Style (możesz znaleźć ją na Facebooku: https://www.facebook.com/RStyleTeam?fref=ts), która cieszy się popularnością, a jej członkowie odnoszą ogromne sukcesy, nie tylko na krajowej arenie. - To nieformalna grupa. Zrzesza zawodników z całego kraju, nie tylko z naszego regionu. Spotykamy się przeważnie raz w tygodniu na wspólne treningi. Gdy jest ciepło, to często gramy też na Placu Biegańskiego i na pewno wiele osób już nas widziało w akcji. Możemy śmiało powiedzieć, że nasza grupa jest obecnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych grup w Polsce. Nasi zawodnicy wygrywają zawody o zasięgu międzynarodowym. Naszym głównym celem jest to, by po prostu zacząć żyć z Freestylu i nie skupiać się na przyziemnych rzeczach. Chciałbym też nadać bardziej oficjalny charakter naszej grupie i poszerzać działalność ekipy w każdym kierunku freestyle football – zastanawia się Franc.

Aby dojść do takich sukcesów niezbędne są hektolitry potu wylewane na treningach. Franc z piłką przy nodze spędza codziennie 2-3 godziny, a jak sam podkreśla – to absolutne minimum. - Przed zawodami czas wydłuża się do 5-6 godzin i kilku różnych treningów. W zeszłym roku oprócz samego Freestyle, dużo czasu poświęciłem na przygotowanie swojej choreografii – tłumaczy jeden z najlepszych freestylerów z kategorii Routine na świecie.

Freestylowcy muszą na co dzień mierzyć się z ciągłymi porównaniami do piłkarzy, co odbierają bardzo krzywdząco. Wielu traktuje ich również z przymrużeniem oka, a szkoda, bo nasi zawodnicy wiodą obecnie prym na światowych turniejach. Niestety, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, za kilka lat może to być tylko czar wspomnień.

- Wielu chłopaków w naszym kraju jest niesamowicie utalentowanych, ale niestety dochodzą do takiego momentu w swoim życiu, że muszą wybrać swoją życiową drogę. Mam wrażenie, że nadal jesteśmy najlepsi, choć wielu zawodników zniknęło ze sceny. Jest taka seria zawodów F3 World Tour organizowana przez światową federację, gdzie biorą udział najwyżej sklasyfikowani zawodnicy w rankingach. W zeszłym roku na 16 uczestników było aż 4 Polaków, natomiast została ogłoszona również szesnastka zawodników na rok 2015, gdzie znalazło się aż 5 Polaków! To o czymś świadczy, bo żaden z innych krajów nie ma nawet dwóch reprezentantów. Obawiam się, że niestety w kolejnych latach może się to zmieniać na gorsze. A szkoda, bo jest u nas wiele niszowych dyscyplin, w których odnosimy sukcesy, a są one pomijane. Polska to nie tylko piłka nożna, siatkówka, czy piłka ręczna. Bardzo trudno nam się przebić. Ciągle mamy pod górkę – nie ukrywa Adrian Franc.

Grupa R-Style podobnie zresztą, jak inni freestolowcy, otwarta jest na różnego rodzaju współpracę. Wiele wskazuje na to, że w tym roku kilka naszych miast zdominują freestylowcy w połączeniu z… zawodnikami uprawiającymi street soccer. - Grupa R-Style w swoim składzie ma również kilku zawodników, którzy świetnie sobie radzą w street soccer (w tzw. „panne”, czyli grę na siatki między nogami i małe brameczki). W 2014 roku aż 2 zawodników z ekipy reprezentowało Polskę na European Street Cup w Brukseli! Mamy kilka pomysłów do rozwinięcia tego nurtu gry w piłkę nożną w Polsce, kto wie może w tym roku gdy będzie już cieplej uda się zorganizować coś podobnego w Częstochowie – kończy Franc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto