Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed Sądem Rejonowym w Łańcucie ruszył proces w sprawie wręczania łapówek za zwolnienia lekarskie. Na ławie oskarżonych 21 osób [ZDJĘCIA]

Wojciech Tatara
Wojciech Tatara
Proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Łańcucie. Oskarżonym grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Łańcucie. Oskarżonym grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności. Luiza Lizut
Przed Sądem Rejonowym w Łańcucie rozpoczął się proces 21 osób oskarżonych o wręczanie korzyści majątkowych psychiatrze Markowi G. za wystawianie zwolnień lekarskich.

Zdaniem prokuratury, te dokumenty posłużyły oskarżonym do wyłudzenia świadczeń z ZUS-u, KRUS oraz od pracodawców.

Przypomnijmy. Psychiatra Marek G. wraz ze swoją rejestratorką mieli wystawiać zwolnienia lekarskie i przyjmować za to korzyści majątkowe w kwocie od 100 do 200 zł. Chodzi o lata 2016-2017.

W październiku 2017 roku lekarz został zatrzymany w szpitalu MSWiA w Rzeszowie. Usłyszał zarzuty korupcji i poświadczenia nieprawdy w dokumentacji. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie postawiła mu w sumie 404 zarzuty korupcyjne na łączną kwotę 40 tys. zł. Jego rejestratorce - 400 podobnych zarzutów.

W listopadzie 2020 roku Marek G. zmarł, więc prokuratura umorzyła sprawę przeciwko niemu. Zarzuty nadal ciążą na Annie W.

Psychiatra był osobą uprawnioną do wystawiania zaświadczeń lekarskich ZUS ZLA o czasowej niezdolności do pracy. Zdaniem prokuratury, Marek G. i Anna W. zawarli porozumienie, na mocy którego w trakcie nieobecności lekarza spowodowanych wyjazdami za granicę, rejestratorka, dysponując drukami ZUS ZLA i pieczęcią lekarską, wystawiała poświadczające nieprawdę zaświadczenia o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby, w zamian za korzyści majątkowe.

W łańcuckim procesie na ławie oskarżonych zasiadły osoby zatrudnione na umowę o pracę, bezrobotni, prowadzący własną działalność gospodarczą czy też pracujące za granicą. Oskarżeni zeznawali, w jaki sposób trafili do gabinetu Marka G.

Np. Dariusz K. tłumaczył, że od dłuższego czasu leczył się psychiatrycznie i korzystał z konsultacji telefonicznych Marka G., kiedy przebywał za granicą. Po powrocie do Polski zgłosił się do tego lekarza. Nie zastał go, ale od rejestratorki dostał receptę i zwolnienie z informacją, że wszystko jest w porządku. Oskarżony twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że płaci za zwolnienie. Myślał, że jest to zapłata za wizytę u lekarza.

Kolejna oskarżona Monika G zeznała, że podczas jednej z konsultacji zamiast Marka G. badała ją Anna W., która postawiła diagnozę i wypisała zwolnienie. Była ubrana w fartuch i miała stetoskop, więc pacjentka nie zdawała sobie sprawy, że ma do czynienia z rejestratorką. Monika G. twierdziła przed sądem, że była przekonana iż płaci za poradę, a nie za zwolnienie.

Proces będzie kontynuowany.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przed Sądem Rejonowym w Łańcucie ruszył proces w sprawie wręczania łapówek za zwolnienia lekarskie. Na ławie oskarżonych 21 osób [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na rzeszow.naszemiasto.pl Nasze Miasto