Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ośmioosobowa rodzina ucierpiała w pożarze

Beata Marciniak
Jeden z chłopców z poparzonymi rękami leży na oddziale chirurgicznym na Parkitce.
Jeden z chłopców z poparzonymi rękami leży na oddziale chirurgicznym na Parkitce. fot. Marek Barczyński.
Ośmioosobowa rodzina, w tym sześcioro dzieci w wieku od 3 miesięcy do 18 lat, trafiła wczoraj do szpitala, po tym jak nad ranem w ich mieszkaniu na czwartym piętrze przy ul. Jasnogórskiej 21 wybuchł pożar.

Po wyjściu ze szpitala nie wrócą do domu, bo mieszkanie jest zniszczone i nie nadaje się do życia, a od kilku miesięcy rodzina N. ma wyrok eksmisyjny.

Po godzinie 4, 40-letnia Renata N. wstała. aby przygotować mleko dla 3-miesięcznego dziecka. Podczas uruchomiania kuchenki doszło do pożaru. Ogień szybko objął kuchnię i korytarz. 42-letni ojciec wynosił na rękach zaspane i przerażone dzieci z płonącego mieszkania. Udało mu się ewakuować całą rodzinę.

- Zadzwoniła do mnie synowa. Powiedziała, że jest pożar, prosiła, żebym szybko przyjechała - opowiada Grażyna Ceglarz, babcia poparzonych dzieci. - Syn uratował wnuki, niestety sam mocno ucierpiał, ma ciało poparzone w 50 procentach.

Grażyna Ceglarz przyjechała na Jasnogórską, by pomóc, ale na to było już za późno. Pojechała do szpitala. - Najstarszy, 18-letni Kamil, miał rozcięty policzek, 15-letni Piotrek - nadpalone włosy, reszta wnuków była lekko podczadzona. Kamila zabrałam już do siebie. Tylko psu nic nie stało się, trafił do schroniska - opowiada Ceglarz.

Rodzina od 16 lat wynajmowała dwupokojowe mieszkanie w prywatnej kamienicy. Nie było ubezpieczone.

- Tylko syn teraz pracował. To jedyny żywiciel rodziny - zamartwia się Ceglarzowa. - Synowa jest na macierzyńskim. I co teraz z nimi będzie? Mam dwa ciasne pokoje i drugiego, niepełnosprawnego syna, nie wiem, jak wszyscy poradzimy sobie w takich warunkach. Oni nic nie mają, bo wszystko spłonęło - dokumenty, ubrania, książki, z kuchni nic nie zostało. Jak moje wnuki pójdą do szkoły?

Poszkodowani trafili do szpitala na Parkitce. Stan 42-letniego Andrzeja N. jest poważny, ma poparzone 50 procent ciała. Został przewieziony do szpitala w Siemianowicach Śląskich.

- Matka dzieci musi przejść jeszcze dodatkowe badania%07- wyjaśnia Magdalena Sikora, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Częstochowie. - Jeden z chłopców przebywa na oddziale chirurgii dziecięcej. Ma poparzone dłonie i część ciała. Natomiast czwórka pozostałych dzieci jest na pediatrii, czują się już dobrze i ich zdrowiu nic nie zagraża.

Sprawę bada policja. - Przyczyny pożaru ustala biegły z zakresu pożarnictwa. Na miejscu pracują także śledczy - zapewnia podinsp. Joanna Lazar, rzeczniczka prasowa KMP. - Nie wiadomo jeszcze, co było przyczyną pożaru, czy doszło do spięcia w przewodach elektrycznych czy też do rozszczelnienia butli z gazem.

Strażacy biorący udział w akcji wynieśli z mieszkania dwie, pełne butle z gazem. - Były opalone, podobnie jak kable - informuje dyżurny Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.

Sąsiedzi są zaskoczeni dramatem rodziny. - Tu zawsze było spokojnie, nic złego się nie działo - twierdzi starsza kobieta. - Obudziły mnie krzyki na korytarzu, że pali się. To był straszny poranek. To cud, że te butle z gazem nie wybuchły.

Rodzina od jakiegoś czasu znajdowała się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

- Na pewno nie zostawimy tej rodziny samej. Już dostała zasiłek celowy na czerwiec. 366 złotych i do tego 80 złotych na buty - wylicza Agnieszka Kowal-Smugowska, zastępca dyrektora MOPS-u. - Dla przebywających w szpitalach, za 800 złotych, zostaną kupione najpotrzebniejsze teraz rzeczy: piżamy, kapcie, pampersy. Będziemy zbierać dla tej rodziny odzież. Po wyjściu ze szpitala będą mieli dach nad głową. Rodzina dostanie mieszkanie socjalne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto