Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mija 55 lat od śmierci Haliny Poświatowskiej. Poetki, która kochała życie

OPRAC.:
PAP
PAP
Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Mija 55 lat od śmierci Haliny Poświatowskiej. Poetki, która kochała życie
Mija 55 lat od śmierci Haliny Poświatowskiej. Poetki, która kochała życie arc
55 lat temu, 11 października 1967 r., zmarła Halina Poświatowska, poetka, autorka słynnych liryków miłosnych. Od wczesnych lat chorowała na serce, wiele czasu spędzała w szpitalach i sanatoriach. Ale, jak mówiła jej matka, "nie chciała życia bezczynnego. Chciała żyć".

Halina Myga, która przeszła do historii polskiej literatury jako Halina Poświatowska, urodziła się 9 maja 1935 r. w Częstochowie. Gdy w styczniu 1945 r. sowieckie wojska wyzwalały miasto, rodzina Mygów spędziła kilka nocy w zimnych piwnicach. Halina zachorowała na anginę, która przeszła w gorączkę reumatyczną i zapalenie wsierdzia. Ono z kolei doprowadziło do wówczas nieuleczalnej choroby serca: niedomykalności zastawki dwudzielnej i stenozy mitralnej. Przyszła poetka została praktycznie wyłączona z życia, wiele czasu spędzała w szpitalach i sanatoriach. Przy wysiłku traciła oddech, czuła kłucie w płucach, ból pod lewą łopatką. Nie mogła bawić się z rówieśnikami, nie wolno jej było biegać, skakać, tańczyć, pokonanie schodów było dla niej wielkim problemem. Matka strofowała ją nawet za głośny śmiech – bo śmiech też męczy.

Matka, Stanisława Mygowa, wspominała w audycji radiowej w 1971 r.: "Halszka uczyła się sama, mogłaby równie dobrze zostać analfabetką. Zachorowała jako 9-letnie dziecko. Jak mogłaby żyć, gdyby nie ciągła ciekawość świata? Nie chciała życia w fotelu, nie chciała życia bezczynnego. Chciała żyć".

Kiedy stan zdrowia Haliny poprawia się, zdaje egzaminy do dziewiątej klasy i zostaje przyjęta do prywatnego gimnazjum "Nauka i Praca". Po jego zamknięciu przenosi się do żeńskiego I Liceum Ogólnokształcącego im. Juliusza Słowackiego. Pod koniec 1950 r. z powodu złego stanu zdrowia przerywa naukę w liceum, do którego już później nie wraca.

Maturę zdała eksternistycznie w połowie czerwca 1955 r. Dostaje pięć piątek – z polskiego, historii, biologii, geografii z geologią, fizyki z astronomią, i cztery czwórki – z rosyjskiego, nauki o konstytucji, matematyki i chemii.

Mimo choroby chciała normalnie żyć

Halina buntowała się przeciwko ograniczeniom narzucanym przez chorobę. Chciała żyć, jak normalna, zdrowa kobieta. Uwielbiała się stroić i dobrze wyglądać. "Lata 60., szare ulice, szarość, szarość, szarość. Jakby z popiołu świat. I na tej ulicy Haśka. Ona nigdy nie poruszała się sama, zawsze ktoś jej towarzyszył. Była nie tylko niezwykle piękna, ale też zupełnie inaczej wyglądała, bo koleżanki z Ameryki przysyłały jej ciuchy, które naprawdę było widać. Haśka wyglądała jak kolorowy ptak w kurniku. Jak się z nią szło przez ulicę, to sto procent ludzi oglądało się za nią, kobieta czy mężczyzna, wszyscy" - wspominał brat poetki, Zbigniew Myga.

Jako 18-latka w sanatorium w Kudowie poznała swojego męża, 23-letniego malarza i filmowca Adolfa Ryszarda Poświatowskiego, także chorego na serce. Wyszła za mąż wbrew radom rodziny i lekarzy. Nie zamierzała poświęcić życia na chorowanie, chciała czuć się kobietą, a nie kaleką. Małżeństwo nie trwało długo, Adolf zmarł na serce wiosną 1956 r. Halina dowiedziała się, że została wdową, podczas kuracji w Rabce. Miała 20 lat.

W tym samym roku zadebiutowała, publikując swoje wiersze w "Gazecie Częstochowskiej". Za jej odkrywcę uważa się krytyka literackiego i poetę Tadeusza Gierymskiego, który – jak sam napisał w artykule "Pożegnania poetki" w tejże gazecie w 1967 r. – zrobił to z litości, nie oceniając jej poezji bardzo wysoko. Jej pierwszy zbiór poezji "Hymn bałwochwalczy" pojawił się rok później i zebrał przychylne opinie krytyków i poetów. Następne wiersze zebrane zostały w trzech kolejnych tomikach poezji: "Dzień dzisiejszy" (1963), "Oda do rąk" (1966) i "Jeszcze jedno wspomnienie" (1968, pośmiertnie).

Poświatowska jest zaliczana do tzw. pokolenia "Współczesności", obok m.in. Andrzeja Bursy, Stanisława Grochowiaka, Marka Hłaski i Mirona Białoszewskiego, debiutujących ok. 1956 r. Ona sama nie identyfikowała się z żadną grupą literacką. W jej twórczości przeplatają się motywy kruchości życia, miłości i śmierci, szkicuje portrety kobiet pragnących miłości i świadomych przemijania.

Malarka i poetka Sabina Lonty oceniła, że Poświatowska "słowem, jak pędzlem, malowała poetyckie obrazy". "Skazana na szpitalną egzystencję, silniej odczuwała tętno życia - jego barwy, zapach i piękno. W jej wierszach jest wszystko: zachwyt, miłość, tęsknota, ból, ciągłe cierpienie, samotność i oswajanie się ze śmiercią..." - mówiła Lonty.

Hanna Banaszak, wokalistka jazzowa i estradowa, poetka wyznała w książce "Poświatowska we wspomnieniach i inspiracjach", że w poezji Haśki "ogromne wrażenie zrobił na niej splot najgłębszych człowieczych emocji z pogranicza miłości i przemijania oraz bolesny, poetycki zapis odchodzenia pięknej, młodej, inteligentnej i utalentowanej osoby. [...] Czytając strofy Poświatowskiej, stajemy się niejako osobami towarzyszącymi tej zrozpaczonej dziewczynie w kresowym odczuwaniu życia. To tak, jakbyśmy trzymali ją za rękę, aż do ostatniego, najcichszego tchnienia".

Poetka dostała od losu szansę na kilka lat normalnego życia dzięki ryzykownej operacji przeprowadzonej w Filadelfii. "Wolę umrzeć na stole operacyjnym, niż żyć, dusząc się powoli" - mówiła. Po operacji jej serce prawie całkowicie odzyskało sprawność. Szansę od losu na normalne życie wykorzystuje w pełni - w USA spędza trzy lata, m.in. studiując na Smith College, tej samej uczelni co Sylwia Plath. Po powrocie do kraju zamieszkała w Krakowie, zdała na IV rok filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego i wprowadziła się do słynnego Domu Literatów na ul. Krupniczej. Zakochała się w chłopaku młodszym od niej o siedem lat, Lubomirze Zającu. Zabierał ją na imprezy, na wędrówki w góry – a przecież jej wada serca już się odnawiała. Nie chciała się przed nim przyznać, jak bardzo jest chora, bała się, że ją zostawi. Romans miał bardzo dramatyczne zakończenie. W czasie jednej z kłótni Poświatowska połknęła kilka garści tabletek digitalisu. Patrząc, jak słoik z tabletkami wypada jej z ręki i toczy się po podłodze, prosi: "Zawieź mnie do kliniki. Teraz".

Przez kilka następnych dni z trudem odróżnia jawę od snu. Po tygodniu jej serce spokojnieje, wyostrza się wzrok i myśli. Do kontaktów z Lubomirem już nie dojdzie.

Mężczyzną, który zostawił najwyraźniejszy ślad w twórczości Poświatowskiej, był Ireneusz Morawski, niewidomy poeta. Poznali się w Częstochowie w 1956 r., pisali do siebie, kiedy Halina była w Stanach. Ale kiedy Poświatowska wróciła do Polski, Ireneusz zerwał z nią kontakty. Chciała opublikować ich korespondencję, ale Morawski nie zgodził się. Buntował się przeciwko kreacji literackiej, nazywał to wyprzedawaniem uczucia. Jego listy do Poświatowskiej pt. "Tylko mnie pogłaszcz" ukazały się dopiero w 2017 r. nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka.

Inna, intrygująca twarz poetki

- Halina Poświatowska ze względu na swoje wiersze o miłości i wczesną śmierć otoczona jest nimbem sentymentalizmu. Jednak gdy lepiej pozna się jej biografię, można zauważyć też jej inną twarz - była złośliwa, egocentryczna, uparta. I muszę przyznać, że ta druga twarz Poświatowskiej bardziej mnie pociąga - mówiła w jednym z wywiadów Kalina Błażejowska, autorka biografii Haliny Poświatowskiej "Uparte serce" (2014).

Poświatowska dostała kilka darowanych lat życia, ale choroba wróciła. Sukces amerykańskich lekarzy okazał się przejściowy, organizm Haliny wracał do stanu poprzedniej niewydolności. Upalne lato 1967 r. spędziła w szpitalu w Krakowie. Lekarze uznali, że kwalifikuje się do operacji wstawienia sztucznej zastawki, ale ostrzegali ją przed ryzykiem. Poświatowska zdecydowała się: była zdesperowana. 3 października 1967 r. przeszła operację w warszawskim szpitalu przy ul. Płockiej. Przez tydzień jej stan na przemian pogarszał się i poprawiał, była przytomna. Zmarła 11 października w wieku 32 lat.

Została pochowana na częstochowskim cmentarzu św. Rocha.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto