MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

IV Jurajskie Lato Filmowe

TOMASZ ZABOROWICZ
Frekwencja była mocną stroną imprezy filmowej.
Frekwencja była mocną stroną imprezy filmowej.
Ponad 20 tysięcy ludzi obejrzało seanse przygotowane przez organizatorów IV Jurajskiego Lata Filmowego. Takich tłumów nie spodziewali się sami organizatorzy i w sobotę zabrakło nawet biletów dla kierowców parkujących na ...

Ponad 20 tysięcy ludzi obejrzało seanse przygotowane przez organizatorów IV Jurajskiego Lata Filmowego. Takich tłumów nie spodziewali się sami organizatorzy i w sobotę zabrakło nawet biletów dla kierowców parkujących na terenie imprezy.

Sukces frekwencyjny zapowiadało już w czwartek rozpoczęcie imprezy. Mimo ulewnych deszczów i niemal środka tygodnia do Złotego Potoku przyjechało prawie 4 tysiące ludzi. Pierwszą gwiazdą, z którą spotkali się widzowie przed projekcją ,Quo vadis", był Jerzy Trela. Aktor opowiadał między innymi o swoim pierwszym sukcesie aktorskim: kiedy skończył szkołę podstawową miał zgodnie z rodzinną tradycją zdawać do technikum kolejowego. Postanowił jednak, że będzie udawał atak wyrostka robaczkowego, żeby uniknąć tej szkoły.

- Chyba nieźle udawałem - wspomina aktor. - W każdym razie na tyle dobrze, że mi ten wyrostek wycięli.

Poza ,Quo vadis" widzowie mogli obejrzeć ,Karierę Nikosia Dyzmy" i ,Dzień Świra". Jeszcze więcej ludzi przyjechało w piątek, kiedy odbyło się spotkanie z Jackiem Chmielnikiem. Po nim wyświetlano filmy: ,King Size", ,Harry Potter i kamień filozoficzny" oraz ,Obłędny Rycerz". Część z tych, którzy przyjechali w piątek, przywiozło ze sobą namioty i pozostało już do końca imprezy. Rekordowa liczba kinomanów pojawiła się jednak w Złotym Potoku w sobotę. Organizatorzy, czyli Urząd Gminy Janów i hotel Kmicic szacują, że na ,Duże zwierzę" w reżyserii i z udziałem Jerzego Stuhra przyszło około 10 tysięcy widzów. Zadziwiło to nawet samego aktora, który przed projekcją spotkał się z publicznością.

- Mógłbym chyba wystartować w wyborach prezydenckich - zażartował Jerzy Stuhr patrząc na zgromadzony i wiwatujący na jego cześć tłum. - Kiedy tu jechałem, myślałem, że ludzie jadą na jakiś festyn, przy okazji którego odbędzie się kameralne spotkanie z amatorami kina. A tu wszyscy na film.

Jerzy Stuhr miał się pojawić wśród kinomanów prowadząc wielbłąda, takiego jak w filmie. Nie udało się jednak zrealizować tego pomysłu.

- Cyrk, z którego miało pochodzić zwierzę postawił zbyt wygórowane warunki - mówi Ireneusz Bartkowiak z Urzędu Gminy. - Nie możemy zgodzić się na to, żeby wielbłąd miał większą gażę niż Jerzy Stuhr.
Jerzy Stuhr przez kilkadziesiąt minut składał autografy wszystkim chętnym. Nie odmówił nawet wpisu do dowodu osobistego (starego typu). W odpowiedzi publiczność zgotowała aktorowi i reżyserowi kilkuminutową owację na stojąco po zakończeniu filmu.

- Przygotowuję się do pracy nad kolejnym filmem - przyznał aktor na kolacji przygotowanej w hotelu Kmicic. - Bardzo bym chciał, żeby za dwa lata, kiedy film będzie gotowy, został pokazany w Złotym Potoku. Obiecuję wtedy przyjechać tu jeszcze raz.

Poza ,Dużym zwierzęciem" w sobotę wyświetlane były ,Władca pierścieni" i ,Braterstwo Wilków". Na zakończenie przeglądu, w niedzielę, gościem imprezy był Jerzy Bończak. Wyświetlono ,Fuchę", ,Moulin Rouge" i ,Wiedźmina". Filmy te obejrzało około 6 tysięcy kinomanów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tatiana Okupnik tak dba o siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto