Częstochowianin tuż przed godziną 8 podjechał pod sklep, by zrobić sobotnie zakupy. Odwiedził placówkę Lidla na Rakowie, gdzie dawno nie widział takich tłumów.
- Cały parking był prawie zajęty. Gdy wysiadłem z samochodu zobaczyłem około 150 osób, które stoją przed wejściem do sklepu i czekają na otwarcie drzwi. Gdy pracownica sklepu je otworzyła, ludzie zaczęli się przepychać i wbiegać do sklepu z krzykiem, jak na wyścigach. Gdy już udało mi się wejść do środka, podszedłem do stoiska na środku sklepu, to co zobaczyłem przeraziło mnie. Ludzie najnormalniej w świecie wyrywali sobie ubrania i brali po kilka sztuk tego samego towaru i odchodzili przymierzać. Widziałem także, jak ludzie podchodzili do innych z zapytaniem, czy biorą wszystkie te kurtki, bo jak nie, to oni by je chętnie wzięli, jeżeli nie będą pasować. Połowa sklepu to była istna przymierzalnia. Opakowania były porozrzucane po podłodze, a kolejki do kasy były tak długie, jak w wigilię - relacjonuje klient częstochowskiego Lidla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?