Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: będzie stacja narciarska na Gubałówce?

Halina Kraczyńska
Czy kiedyś na Gubałówkę wrócą wyrzuceni 5 lat temu narciarze? Pan Maciej ma nadzieję, że i tu, tak jak na Kotelnicę, wrócą .
Czy kiedyś na Gubałówkę wrócą wyrzuceni 5 lat temu narciarze? Pan Maciej ma nadzieję, że i tu, tak jak na Kotelnicę, wrócą . Halina Kraczyńska
Właściciele gruntów z Gubałówki, Furmanowej i Kotelnicy zjednoczyli się i zamierzają w przyszłym tygodniu zarejestrować swoją spółkę, która w Paśmie Gubałowskim chce zbudować dużą stację narciarską... Jeżeli zgodzi się rodzina Byrcynów, bo i ona ma tam kawałek ziemi. Maciej Król, do którego należy wyciąg na Kotelnicy, jest przekonany, że Byrcynowie tym razem się zgodzą. Bożena Gąsienica Byrcyn twierdzi jednak, że jest zastraszana przez przyszłą spółkę.

- W tej chwili jest nas wszystkich akcjonariuszy dwudziestu - mówi z entuzjazmem pan Maciej. - Wszyscy są właścicielami ziem na Gubałówce, Kotelnicy i Furmanowej. W najbliższych dniach będziemy rejestrować naszą spółkę, a na przełomie lutego i marca zamierzamy zwołać walne zgromadzenie akcjonariuszy.

Czytaj także: Rewolucja na Podhalu. Jeden karnet na wszystkie stoki?

Spółka ma w planie wybudowanie trzech dużych wyciągów krzesełkowych. - Już coś ruszyło! Przede wszystkim miesiąc temu uruchomiliśmy istniejący na Kotelnicy wyciąg, który stał nieczynny od dobrych trzech lat - podkreśla jego właściciel. - W tym roku chcemy załatwić sprawę wody oraz naśnieżania i równocześnie wszystkie procedury związane z budową sześcioosobowego wyciągu krzesełkowego, który połączyłby Ciągłówkę z Gubałówką. Trasa miałaby 1400 metrów.

Pan Maciej zdaje sobie sprawę, że plany są ambitne, ale nie niemożliwe. Kryzys na Gubałówce pomógł! Po kilku latach zamknięcia tras na Gubałówce i Kotelnicy ludzie wreszcie zmądrzeli i tak jak w Białce Tatrzańskiej też chcą tras, które będą należały do spółki, gdzie akcjonariuszami będą oni sami, czyli mieszkańcy Gubałówki.

Pan Maciej dodaje, że wszystkich właścicieli gruntów, po których miałyby przebiegać trasy, jest 50-60 i deklarują chęć przystąpienia do spółki, oprócz... rodziny Byrcynów. - Ma kawałek gruntu na trasie tego planowanego wyciągu, ale myślę, że się zgodzi na współpracę - mówi pan Maciej. - Wszyscy sąsiedzi z Gubałówki poszli do domu Byrcynów i choć na początku nie chciano nas wpuścić, to jednak udało się porozmawiać. Myślę, że załatwimy i tę sprawę! Szczególnie że teraz Byrcynowie nie mogą się tłumaczyć, że nie chcą współpracować ze spółką, jak to było z Polskimi Kolejami Linowymi. Teraz odmówiliby sąsiadom, krewnym, ziomkom.

Bożena Gąsienica Byrcyn sprawę widzi inaczej. Opowiada, że trzy razy do niej dzwonili i prosili o spotkanie. Obiecała, że spotka się, ale że na razie ma pilną robotę. Ludzie, jak mówi pani Bożena, weszli do jej domu bez zaproszenia i straszyli, że jeżeli się nie zgodzi, to pójdą do prasy! To tak się sprawy załatwia? - pyta pani Bożena i zastanawia się, czy w ogóle z nimi będzie rozmawiać. Ponadto pani Bożena czuje się oszukana przez członków przyszłej spółki, z którymi uzgodniła, że działają wspólnie. Oni mieli wystąpić o warunki zabudowy, a Byrcynowie złożyć wniosek o budowę restauracji i bazy noclegowej. Jak twierdzi pani Bożena, skończyło się na tym, że przyszła spółka złożyła projekt na trzy ogromne wyciągi i własną bazę, a z Byrcynów w mediach zrobiono deweloperów.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Tarnów: rodzice zabili noworodka. Ciało wozili w bagażniku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto