Włókniarz Częstochowa przegrał szósty mecz z rzędu. Co dale
j?
Częstochowianie w pojedynku z liderem Enea Ekstraligi skazywani byli na pożarcie. Włókniarz osłabiony brakiem lidera Grigorija Łaguty, któremu kilkanaście dni temu odnowiła się kontuzja kostki długo potrafił dotrzymywać jednak kroku faworyzowanym „Jaskółkom” i praktycznie do połowy zawodów rezultat oscylował w granicach remisu.
W trudnych warunkach, przy momentami rzęsiście padającym deszczu w szeregach „Lwów” bardzo dobrze radzili sobie szczególnie Mirosław Jabłoński i Michael Jepsen Jensen, który po bardzo słabym początku sezonu wreszcie spisał się na miarę swych możliwości i w starciu z tarnowianami wywalczył jedenaście punktów w sześciu startach. Przebłyski miewał także Rune Holta, który zdobył pięć „oczek” z dwoma bonusami, a w siódmym biegu do spółki z Jepsenem Jensenem potrafił pokonać podwójnie Kacpra Gomólskiego i Janusza Kołodzieja. Zawiódł natomiast nie po raz pierwszy w tym sezonie Grzegorz Walasek, dwójka młodzieżowców, a chwila słabości przytrafiła się również Peterowi Kildemandowi, na którego niemalże w ciemno w każdym meczu mogli do tej pory liczyć włodarze Włókniarza. - To po prostu nie był mój dzień. Deszcz zmienił trochę warunki na torze i miałem problemy. Tarnowianie, to bardzo mocny zespół i udowodnili to w tym meczu - podkreślał Kildemand, który w sobotę zajął czwartą pozycję w Grand Prix Danii rozegranym w Kopenhadze.
Przewaga tarnowian zarysowała się w drugiej fazie zawodów. Podopieczni Marka Cieślaka lepiej potrafili odnaleźć się w trudnych warunkach i po zwycięstwie najpierw 4:2, a później 5:1 duetu Artiom Łaguta – Greg Hancock nad Rune Holtą i Michaelem Jepsenem Jensenem, goście po dziewięciu wyścigach odskoczyli na sześć punktów (24:30).
W jedenastej gonitwie częstochowianie zniwelowali straty do sześciu punktów, ale chwilę później znów podwójne zwycięstwo zainkasowali goście. Przed biegami nominowanymi tarnowianie prowadzili 42:36, co umożliwiło sięgnięcie po podwójną rezerwę taktyczną sztabowi szkoleniowemu częstochowskiej ekipy. Jarosław Dymek i debiutujący w roli trenera Roman Tajchert postawili wszystko na jedną kartę i dwukrotnie desygnowali do boju Mirosława Jabłońskiego i Michaela Jepsena Jensena. Na niewiele się to jednak zdało.
Losy spotkania goście rozstrzygnęli już w czternastym biegu. Po wyjściu spod taśmy Artiom Łaguta i Greg Hancock nie pozostawili złudzeń rywalom, pieczętując tym samym kolejną, już dziewiątą w tym sezonie wygraną tarnowskiej ekipy w Enea Ekstralidze. Dla „Lwów” była to natomiast kolejna, już czwarta porażka na własnym obiekcie.
Włókniarz Częstochowa: Nowy trener narzeka na organizację
– Ubolewam nad tym wynikiem. Byłem przekonany, że wynik będzie na styku. Jestem w klubie tylko kilka dni, ale widzę, że czeka nas sporo pracy. Z biegiem czasu jakoś to poukładamy i powinno być tylko lepiej – zapewnia trener Roman Tajchert.
Pogoda storpedowała rozegranie dziesiątej kolejki żużlowej elity. Z zaplanowanych czterech spotkań do skutku doszło tylko spotkanie w Częstochowie. Tym samym KantorOnline ViperPrint Włókniarz z dorobkiem czterech punktów pozostał na szóstej pozycji w tabeli. Biało-zieloni mogą już zapomnieć o walce o miejsce w rundzie play-off, a na dobrą sprawę bardzo poważnie w oczy zagląda im widmo spadku do I ligi. Częstochowianie mają tyle samo punktów, co siódma Betard Sparta Wrocław i zamykający tabelę beniaminek z Gdańska.
Przed ekipą prowadzoną przez Romana Tajcherta i Jarosława Dymka teraz pojedynek o przysłowiowe sześć punktów we Wrocławiu, a następnie na torze przy Olsztyńskiej gościć będzie Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Od wyników tych meczów w głównej mierze zależy, czy zobaczymy częstochowski zespół w kolejnym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?