Po meczu w hali Polonia trener szóstki z Bydgoszczy, Waldemar Wspaniały był zły jak osa.
- Jak można kiwać i to jeszcze wysoko pod górkę jak ten Słowak. Co on zrobił, to ja nie wiem - kręcił głową zasmucony szkoleniowiec gości, nawiązując do nieudanego zagrania Martina Sopki w końcówce meczu.
Za to zadowolony był inny Słowak, opiekun siatkarzy z Częstochowy, Marek Kardos.
- My Słowacy tak mamy, że czasem zawodzimy. Poza rozgrywającymi - przekomarzał się inny Słowak.
Bydgoszczanie przyjechali pod Jasną Górę bez żadnej presji. Im w lidze pozostała rywalizacja co najwyżej o piątą pozycję. Ale Wspaniały chciał udowodnić, że posiada zespół zdolny do pojęcia walki z najlepszymi.
W pierwszym secie częstochowianie grali uważnie i skutecznie. Gdy wyszli na prowadzenie 17:11 losy partii były praktycznie przesądzone. W końcówce świetnie atakował Bartosz Janeczek, który w całych zawodach zebrał od wszystkich obserwatorów najwyższe noty.
W drugiej partii emocje były znacznie większe. Goście przy stanie 24:23 mieli nawet piłkę setową, ale jej nie wykorzystali. W trzeciej partii Delekta znów była bliska wygranej. Prowadziła nawet 20:17, ale akademicy szybko wyrównali stan seta (21:21), a mając piłkę setową w podręcznikowy sposób zatrzymali blokiem Antki Sitalę.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?