Była to wyprawa niczym do syberyjskiej tajgi, chociaż to w centrum miasta, w dzielnicy Tysiąclecie. Przedzieraliśmy się przez plątaninę gałęzi drzew obsypanych śniegiem. To co zobaczyliśmy po dotarciu przed willę bardzo nas zasmuciło.
Perla architektury zamienia się w ruinę. Piękne kolumny grożą zawaleniem . Zajrzeliśmy przez wybite okna w drzwiach wejściowych do środka. Wózek dziecięcy, stara wersalka, z pewnością nie mieszka jednak tu rodzina z dzieckiem.
- Charakterystyczna bryła z portykiem i kopułką - eklektyczny budynek z XIX i XX w. w ciągu swojej historii zmieniał właścicieli - opowiada Władysław Ratusiński. - Budynek był własnością Antoniego Kosmalskiego, następnie Bolesława i Pawła Pietrzykowskich. A w 1910 r. kupił willę sławny pomolog (uczony zajmujący się odmianami drzew i krzewów owocowych), prof. Mieczysław Bolesław Hoffman z żoną Anną z Wójcickich.
Na cześć żony nazwał "Anulka" wyselekcjonowaną przez siebie siebie pierwszą, mrozoodporną odmianę brzoskwini.
- Nazwisko Hoffmannów wpisało się w historię Częstochowy, bowiem duże tereny na Zawadach (nazwa dzielnicy dziś rzadko używana) zajmowały słynne szkółki Hoffmanna ze znakomitymi odmianami drzew owocowych, np. tu gdzie teraz znajduje się stołówka Politechniki - wspomina Władysław Ratusińśski. - Mój dziadek Adam właśnie u Hoffmanna kupił młode drzewka: jabłonie, grusze, czereśnie, wiśnie, śliwy, krzewy agrestu, porzeczek, malin. Do dziś owocuje w ogrodzie ogromna jabłoń i grusze.
Niegdyś to miejsce pachniało różami, bo było to przepiękne rosarium. Dziś zgoła inne zapachy tu dominują.
Willa wraz z przyległym ogrodem była w posiadaniu rodziny Hoffmannów jeszcze do niedawna. Na rogu Kilińskiego kwitły róże w rosarium. Willa, w której oficynie mieścił się też sklep ogrodniczy, została sprzedana wraz z całym przyległym terenem stowarzyszeniu ewangelizacyjnemu; zamierzano tu utworzyć ośrodek ewangelizacyjny. Wtedy Władysław Ratusiński zwiedził całą posesję z wnętrzami. W rozmowie z właścicielami próbował nawet przekonywać, by w planowanym remoncie uwzględnili zachowanie ozdobnej zabytkowej stolarki.
Ale z planów nic nie wyszło. Na sprzedanym deweloperowi terenie w miejsce rosarium stoi teraz nowy blok z apartamentami, który przytłoczył budynek willi.
Jak na razie budynek stoi opuszczony. Katarzyna Lechowicz, z rodziny Hoffmannów, bardzo zabiega o ratowanie tej willi, w której mogłoby powstać np. muzeum ogrodnictwa, z pamiątkami po Bolesławie Hoffmannie. Próbowała różnych dróg, niestety bezskutecznie. Zabytek wymaga natychmiastowego zabezpieczenia i pilnej konserwacji, aby Częstochowa nie utraciła kolejnego cennego pod względem historycznym i architektonicznym obiektu.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?