Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Smuda: W Polsce nikt mi dobrze nie życzy

Cezary Kowalski
Smuda: Nie oszukujmy się, zastałem w kadrze spaloną ziemię.
Smuda: Nie oszukujmy się, zastałem w kadrze spaloną ziemię. fot. Grzegorz Jakubowski.
Z Franciszkiem Smudą, selekcjonerem reprezentacji Polski, rozmawia Cezary Kowalski.

W listopadzie minie rok, od kiedy objął pan reprezentację i nie jest za różowo.
Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale nie przewidziałem, że mamy tak niewielu zawodników, którzy nadają się do kadry.

Ale przecież przez lata prowadził pan drużyny ligowe. Nie widział pan, co się wokół dzieje?
Koncentrowałem się na swoich drużynach. Nie interesowały mnie inne zespoły. Nie liczyłem, ilu w ich kadrach jest Polaków, ilu obcokrajowców. Natomiast teraz zajmują mnie wszystkie zespoły i widzę, że jest dramat.

Czyli pana poprzednik Leo Beenhakker kłamał, mówiąc, że w Polsce jest mnóstwo zdolnych piłkarzy?
Zależy, jakiej się chce drużyny. Jeśli przeciętnej, to każdego można powołać. Ja mówię o poziomie międzynarodowym. Zresztą nie dotyczy to wszystkich pozycji. Najgorzej jest z obrońcami. Poza tym wraz z końcem pracy Beenhakkera skończyło się też pewne pokolenie zdolnych piłkarzy. On ich wycisnął i koniec. Z tej grupy zostało raptem trzech zawodników. Ja muszę wszystko składać od nowa, wypracowywać. Nie oszukujmy się, zastałem spaloną ziemię.

Wszyscy liczyli, że Smuda ze swoją szczęśliwą ręką choć trochę poprawi wyniki...
Cudotwórcą nie jestem. Od razu to nawet Hiszpanie nie wygrywali. Przez lata dostawali łomot, a teraz proszę. Efekty są, bo przez ostatnich osiem lat spokojnie pracują, skład jest tylko lekko korygowany. Rozegrali w jednym systemie ze sto meczów.

Gdyby nasza drużyna w podobnym składzie rozegrała nawet 200 meczów, to i tak nie prezentowałaby się tak jak Hiszpania.
Owszem, mają lepszych zawodników. Ale nawet mając ich do dyspozycji, też nie wygrywali na zawołanie. A ode mnie oczekuje się, że wszystko wygram już teraz. Dajcie trochę spokoju.

Jest jednak realne niebezpieczeństwo, że na Euro 2012 nie będziemy mieli drużyny, która nie przyniesie nam wstydu.
Tego nie zagwarantuje nawet najlepszy trener świata. A nawet Mesjasz.

Chodzi o to, żeby było choć znaczące prawdopodobieństwo, że nie skończymy jak zawsze.
Popatrzcie na te kluby, które prowadziłem. Zwykle potrzebowałem przynajmniej pół roku, żeby wszystko zaczynało mieć moją markę. Pół roku codziennej pracy. A tu w ciągu trzech lat prowadzenia reprezentacji pół roku treningów się nie zbierze.

To nie wiedział pan wcześniej, że tak będzie?
Miałem powiedzieć, że nie biorę tego, bo się nie da? To jest wyzwanie. Weź, Franz, tę robotę i poskładaj klocki. Tak myślałem.

Ma pan wsparcie w PZPN?

Mam. Bo Grzesio Lato wie, na czym polega piłka.

Zdaje pan sobie sprawę, że nie wszyscy panu dobrze życzą.
Nikt w Polsce dobrze ci nie będzie życzył. Taki to jest kraj.

A wie pan, którzy wpływowi działacze czyhają na pana potknięcie?
Wiem, ale mnie to absolutnie nie interesuje. Bo ja nie jestem miękkim ch... robiony. Nie padam na kolana, nie lamentuję. Ja jestem Smuda. Mam swój charakter i dzięki temu dotrę do celu.

Mówią, że nie ma już dawnego Smudy.

G... prawda. Jasne, że jestem trochę spięty, bo też większa spoczywa na mnie odpowiedzialność. Ubieram się ładniej, bo żona o to dba. To właściwie tyle.

Ale jest pan niekonsekwentny.
To są te całe wasze wywiady i łapanie mnie za język. Raz powiem, że chciałbym młodych, to się dopisuje, że robię rewolucję. Innym razem rozliczacie mnie z jakiejś błahej zmiany zdania. Pismactwo i tyle. Wkalkulowane w ten zawód.

Ale wyraźnie mówił pan, że Boruc to u pana już nie zagra. A teraz jest numerem jeden.
Panie, niech się pan nie czepia jednej nutki z mojej wypowiedzi. Nutka to nie partytura. Muszę od czasu do czasu odpuścić. Poszukać kompromisu.

Pójdzie pan na kompromis z pijakami, których odstawił pan po meczu z Australią?
Być może. Dużo zależy od nich.

Przyłapani mówią, że nie pili sami. Niektórzy koledzy zarzucają im brak solidarności.
Wolę takich harpagonów, którzy trochę przeskrobią, ale mają jaja i mówią, co myślą, niż jakąś solidarność plastusiów. My solidarności w kadrze nie róbmy.

Kto zdradził sprawę mediom?
Ani żaden z zawodników, ani ja. Chciałem to ogłosić przy następnych powołaniach.

W USA piwo miało bardzo niewiele procentów.
Piwo to oni sobie mogą pić nawet przy mnie. Jak mówią Niemcy, piwo to jest po prostu produkt spożywczy.

Po co nam był ten wyjazd do Stanów Zjednoczonych?
Nie jesteśmy drużyną, o grze z którą marzą najlepsi. Często musimy brać to, co jest do wzięcia. Wchodzić w układy. Mecz towarzyski z marca musimy na przykład Bułgarom teraz oddać i zagrać rewanż u nich. O co wy macie pretensje? O mecze z USA czy Ekwadorem? Jak bym wybrał Wyspy Owcze, to moglibyście się czepiać.

Może wreszcie by pan wygrał...
A jakbym zremisował, to dopiero by było.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielskobiala.naszemiasto.pl Nasze Miasto