Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Raków Częstochowa - Górnik Polkowice 1:3

Andrzej Zaguła
Piłkarze Rakowa (czerwone stroje) stoczyli twardy bój.
Piłkarze Rakowa (czerwone stroje) stoczyli twardy bój. Fot. Andrzej Zaguła
Passa Rakowa się zakończyła. Po dziesięciu meczach bez porażki podopieczni Jerzego Brzęczka w końcu polegli. Ich pogromcą okazał się wicelider tabeli Górnik Polkowice.

Goście w pierwszej połowie mieli problemy ze sforsowaniem obrony Rakowa. W drugiej pokazali wielką klasę, a trafienie Tomasza Salamońskiego z rzutu wolnego mogło być okrasą nawet finału Ligi Mistrzów.

Górnik pokazał na Limanowskiego nowoczesną piłkę. W pierwszej odsłonie gospodarze panowali jednak nad sytuacją. I to oni strzeli gola. Jego autorem był Artur Lenartowski, który przymierzył tak, że ręce same składały się do oklasków.

Po przerwie oglądaliśmy już zdecydowaną przewagę gości. Właściwie każda ich akcja niesłań ze sobą poważne zagrożenie dla Rakowa. Miejscowi próbowali się odgryzać, ale czynili to sporadycznie. Wyrównanie padło po szybkim wybiciu piłki z "piątki".

- Zagapiliśmy się, poszła akcja i tyle. Goście mieli trochę szczęścia. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że w drugich 45 minutach przestaliśmy grać w piłkę. Widać było, że brakuje nam doświadczenia. - tłumaczył Lenartowski.

W 80 min arbiter Jacek Walczyński dopatrzył się przed polem karnym przewinienia Arkadiusza Hyry. Obrońca gospodarzy twierdził, że nawet nie dotknął rywala, ale rozjemca był nieugięty. Do piłki podszedł Tomasz Salamoński i pięknym strzałem w okienko pokonał Macieja Szramowiata.

Od stanu 1:2 częstochowianie ruszyli do przodu. Stracili jednak trzecią bramkę, bo Zbigniew Grzybowski ze stoickim spokojem przejął podanie z głębi pola, zwiódł obrońców i oszukał bramkarza gospodarzy.

- Przegraliśmy, ale muszę podziękować chłopakom za walkę. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. W drugiej, po stracie gola, odkryliśmy się i zostaliśmy skontrowani. Będę jednak powtarzał, że w naszym zespole jest wielu młodych graczy, którym potrzeba jeszcze wiele doświadczenia - komentował przebieg zawodów Brzęczek.

Goście są już jedna nogą w pierwszej lidze. Na wieść o remisie ich najgroźniejszego rywala w walce o awans, Zagłębia Sosnowiec, wprost eksplodowali radością w swojej szatni.

- Teraz szykujemy się na Tychy. To będzie dla nas arcyważne spotkanie, które może przybliżyć nas do awansu. Jeśli chodzi o Raków to z tak rewelacyjnym zespołem jeszcze nie graliśmy - komplementował gospodarzy szkoleniowiec polkowiczan, Dominik Nowak.

Raków Częstochowa - Górnik Polkowice 1:3 (1:0)

Bramki: 1:0 Artur Lenartowski (29), 1:1 Kamil Wacławczyk (76), 1:2 Tomasz Salamoński (80-wolny), 1:3 Zbigniew Grzybowski (85)
Widzów 500

Sędziował Jacek Walczyński (Lublin)
Raków Szramowiat - Mastalerz, Hyra, Pluta, Kowalczyk - Nocuń (57. Świerk), Ogłaza (71. Kulawiak), Lenartowski, Gajos I (85. Krzysztoporski) - Ł. Kowalczyk, Zachara
Polkowice Szymański - Jasiński, K. Smoliński, T. Salamoński, Pokorny - Soboń (60. Ałdaś), Wacławczyk, Żmudziński (46. Sierpina), Piotrowski - Mróz, Grzybowski I (90. Bancewicz)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto