Lekarka miała badać kursantów, czy mogą starać się o prawo jazdy. Jednak ich nawet nie widziała. Wystawiała zaświadczenia „zaocznie”. Dane kursantów przynosił jej właściciel ośrodka. Za każde wydane zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia swoich uczniów płacił lekarce 30 zł.
Proceder ten trwał od 2004 do końca 2011 roku. W sumie 127 osób z takimi dokumentami zrobiło prawo jazdy.
– Obojgu postawiono zarzut potwierdzenia nieprawdy w dokumentach – mówi Romuald Basiński, rzecznik częstochowskich prokuratur. – Dotyczy to także dokumentów tych osób, które ostatecznie kursu nie zrobiły. Razem 240 osób.
Oskarżeni przyznali się do winy. Chcą dobrowolnie poddać się karze, po 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Prokuratura zgadza się na taką propozycję. Musi ją jeszcze zaakceptować sąd.
Lekarka musi zwrócić pieniądze, jakie wzięła za wydawanie fałszywych zaświadczeń.
To jeszcze nie koniec sprawy. Policjanci i prokuratura osobno wyjaśniają, czy poddać badaniu lekarskiemu te 127 osób, które zdobyły prawo jazdy posługując się fałszywym dokumentem o swoim stanie zdrowia.
Jeśli zostaną skierowani na badania i okaże się, że jednak mają problemy ze zdrowiem, stracą prawo jazdy.
Ponadto prokuratura i policja sprawdzą, czy w Częstochowie inni lekarze nie wydawali takich zaświadczeń bez przeprowadzenia obowiązkowych badań kandydatów na kierowców.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?