Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Od krzyża do krzyża

Krzysztof SMURA
Stawiamy krzyże przy placach, skwerach, na skrzyżowaniach dróg. Stawiamy by pamiętać, stawiamy by uczcić. I czcimy często jako miejsce cierpienia ludzi i miejsce męki Pańskiej.

Stawiamy krzyże przy placach, skwerach, na skrzyżowaniach dróg. Stawiamy by pamiętać, stawiamy by uczcić. I czcimy często jako miejsce cierpienia ludzi i miejsce męki Pańskiej. Krzyż symbolizuje i miejsca kaŹni, i pochówku i cudów których był świadkiem. I dziś troszkę i o tym i o nich.

Ulica Krzyżowa. Jakże by inaczej. Zagubiona gdzieś na poznańskiej Wildzie. Niedługa. Jakiś mur. Obok szkoła. Opodal symbol męki. Miejsce szczególne. Tu przez lata wykonywano wyroki śmierci. Tu stała największa miejska szubienica wybudowana z materiałów dostarczonych z cegielni Jana Quadro – budowniczego ratusza. Posiadała ona głęboką studnię do której zrzucano szkielety wisielców. Bywało, że wieszano po 4 skazanych naraz.
Czarownice palono na stosie. Morderczynie zakopywano żywcem w ziemi i przebijano palem. Złodziejom wypalano piętna na twarzy i wydalano z miasta, a złodziejki duszono. Kobiety, które zabiły nowonarodzone dzieci mogły liczyć na śmierć w jednym worku ze żmiją, kogutem i psem który topiono w nurtach Warty. Dla świętokradców wymyślano męki, szarpanie rozżarzonymi szczypcami itp. W 1730 roku niejaki Józef z Rydzyny został skazany za złupienie kilku kościołów. Najpierw na rynku ucięto mu rękę, oblano smołą i podpalono. Po ugaszeniu zawleczono go pod szubienicę. Tuż obok niej stał krzyż. Tu, każdy ze skazanych mógł ostatni raz zwrócić się Boga. Chwilę potem czekała go śmierć. Dziś przy Krzyżowej nie ma już szubienicy. Została rozebrana w XVIII wieku przez Rosjan, którzy cegłę zużyli do budowy kuchni polowych. Jest krzyż i ludzie znów się modlą.

Murem za krzyżem

Krzyżem stojącym na środku drewnianego, nieistniejącego już pięcioprzęsłowego Mostu Chwaliszewskiego opiekował się cech rybaków. Nikomu nie przeszkadzał aż do 1877 roku, gdy władze miasta zdecydowały o rozbiórce starego i budowie nowego mostu.

Na nic zdały się protesty poznaniaków, chcących zachować krzyż. Nowe stalowe dzieło radcy budowlanego G. Stenzla nie przewidywało umiejscowienia go na środku traktu. Dawny krzyż przeniesiono na Jeżyce, ale mieszkańcy miasta nie ustawali w zasypywaniu petycjami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Pamiętano o cudach jakich był świadkiem Poznań. Twierdzono, że między innymi w czasie szwedzkiego potopu to Wartą przypłynęła do miasta Matka Boska Częstochowska i zalewając miasto wygoniła z niego okupanta. Zatrzymać miała się właśnie przy moście...
Ostatecznie krzyż stanął na mostowym przyczółku od strony Chwaliszewa.

Metalową konstrukcję, wykonała fabryka Cegielskiego. Zapłacili mieszkańcy. Pozłacaną figurę Chrystusa sprowadzono z Monachium. Poświęcono go w 1880 roku. Stał aż do 1945 roku. Dziś zastępuje go krzyż drewniany. O cudzie mało kto pamięta.

Krzyże cierpienia

Poznańskie Junikowo było wsią, jakich wiele, zanim wchłonęło ją miasto. Jednak wyróżniało się z pewnością liczbą krzyży i przydrożnych kapliczek. Ewaryst Czabański piszący o historii tej dzielnicy Poznania wspomina przynajmniej o kilku krzyżach. Większość zniszczyli w czasie w wojny okupanci. Jedne symbolizowały śmierć człowieka, inne wystawiono Bogu. I tak jest do dziś w każdym miejscu Wielkopolski. Oczywiście w naszej poznańskiej drodze krzyżowej nie można zapomnieć o Poznańskich Krzyżach tych, co zginęli w 1956 roku, a które wzniesiono w 25 rocznicę robotniczego zrywu. Nie można i o krzyżach na naszych cmentarzach. O każdym. Bo każdy symbolizuje cierpienie. Ale nie można też i o krzyżu w poznańskiej katedrze, z którego jeden jedyny raz odezwać się miał Chrystus. Jak pisze w swej książce o legendach poznańskich Krzysztof Kwaśniewski, prowadzony na śmierć młody człowiek padł na kolana przed krucyfiksem w Bramie Wrocławskiej i głosem pełnym trwogi spytał:

- Boże czy pozwolisz, żebym niewinny zginął?

Na co Chrystus miał odpowiedzieć:

- A co ja uczyniłem, że na tym krzyżu tak niewinnie wisieć muszę...

Młodego człowieka uwolniono, zaś krzyż trafił z Bramy Wrocławskiej do katedry. Jest tam do dziś. Stał się cud. I jutro też się stanie. Ponoć już 1972 raz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto