Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Targ w Mikołowie powoli umiera. Gdzie najczęściej robimy zakupy?

Redakcja
Coraz mniej osób robi zakupy na miejskich targowiskach. Sprzedawcy ciągle jednak czekają, aż ich los się odmieni i zapraszają do negocjowania cen swoich towarów. Targowe nastroje sprawdzał Damian Hatko

Pani Teresa codziennie wstaje o 2 w nocy. Jedzie do katowickiej hurtowni, aby na godz. 5 dowieźć świeże warzywa i owoce. Na mikołowskim targowisku sprzedaje do godz. 16. W soboty daje sobie więcej czasu na odpoczynek.

Jak sama mówi klienci codziennie chcą mieć możliwość zakupu świeżego towaru. Na stoisku pani Teresy zostawiają jednak niewiele pieniędzy.

- Cały czas daje się odczuć skutki kryzysu. Ludzie nie mają pieniędzy. Kręci się jedynie w sezonie truskawkowym. Śliwki nie są tak lubiane. W dodatku dużo osób wyjechało na wczasy. Za miejsce targowe trzeba płacić niezależnie od utargu. Zepsuty towar muszę wyrzucać, nikt mi za niego nie zapłaci - żali się.

Podobne nastroje panują także wśród innych sprzedawców. Alicja Kobciańska na mikołowskim targowisku prowadzi własną kwiaciarnię. Ona również żyje sezonowymi utargami.

- Skończyła się wiosna, a wraz z nią tulipany. Teraz są za to słoneczniki i mieczyki. Najwięcej kwiatów sprzedaję jesienią, tuż przed Wszystkich Świętych. Na co dzień ruch nie jest duży. Najczęściej klienci kupują kwiaty z okazji uroczystości rodzinnych - twierdzi pani Alicja.

Ale na targowiskach ciągle jeszcze można spotkać prawdziwych klientów, którzy są zadowoleni z oferowanych tam produktów.
- Często robię zakupy na targowisku. Tuta jest zdecydowanie taniej niż w supermarketach i - co ważne - można się targować ze sprzedawcami- zapewnia Łukasz Nalepa.

W swej opinii nie jest odosobniona. - Można tutaj kupić owoce i warzywa z małych gospodarstw, często prowadzonych przez sprzedawców. Dzisiaj kupiłam sobie ubrania. Nigdzie nie ma milszej obsługi niż na targowiskach. Na zakupy przyjeżdżam z Zarzecza, ale znam osoby, które zaopatrują się tutaj pomimo tego, że mieszkają w Katowicach - twierdzi Magdalena Apola.

Niestety większość klientów nie chce zostawiać swoich pieniędzy u handlarzy. - Ludzie przychodzą na targowisko, chodzą, oglądają, pytają. Często też przymierzają ubrania. Kiedy pytamy, czy będą coś kupować, odpowiadają: "a tak patrzę tylko", więc na nich mówimy "Apacze". - opowiada pani Renata.

Gminy, pomimo upływu lat, utrzymują swoje targowiska. Mikołów parę lat temu zrewitalizował bazar przy ul. Stawowej sięgając po pieniądze z Unii Europejskiej.

Duża część targowiska należy jednak do osoby prywatnej. Zakupy na straganach mogą robić także łaziszczanie. Trzy lata temu zostały one odmalowane i wylano nową nawierzchnię. W najbliższym czasie miasto nie przewiduje nowych inwestycji w tym zakresie.

Zmiany nie są planowane też w Wyrach i Ornontowicach. Tam targowisk nigdy nie było i najprawdopodobniej nigdy nie będzie.

Targ w Orzeszu?

W Orzeszu są plany budowy nowego targowiska. Nowo-czesne miejsce ma skupiać w centrum miasta kupców i klientów. Kiedy i czy w ogóle do tego dojdzie? Na te pytania odpowiada Andrzej Szafraniec, burmistrz miasta:

W połowie sierpnia powinien zostać rozstrzygnięty konkurs dotycząćy przyznania funduszy unijnych na realizację naszego projektu w programie "Mój rynek". Zakłada on budowę targowiska miejskiego. Miałoby ono powstać w centrum, w miejscu dzisiejszego parkingu przy Ochotniczej Straży Pożarnej. Naprzeciwko kościoła Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny. Takie miejsce jest niewątpliwie bardzo potrzebne mieszkańcom naszego miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na mikolow.naszemiasto.pl Nasze Miasto