W czwartkowy wieczór między 16 a 21 wspólnoty parafialne obchodzą pamiątkę ostatniej wieczerzy. Tabernakulum pozostaje puste. Milkną kościelne dzwony. Wiernych zwołują drewniane kołatki. Dziś w niewielu rejonach jeszcze używa się kołatek. Na wsi przestrzegany jest wciąż obyczaj zasłaniania w domach luster, krzyży, obrazów z wizerunkami świętych.
W Wielki Piątek nie odprawia się mszy świętej. Około trzeciej po południu, w godznie śmierci Chrystusa odbywa się specjalne zgromadzenie liturgiczne i Droga Krzyżowa. W ostatnich latach coraz częściej ulicami miast i wsi. W tym dniu przygotowuje się Grób Pański, do którego wieczorem przenosi się uroczyście Najświętszy Sakrament. Zwyczaj urządzania ,pogrzebu Chrystusa" wywodzi się z Palestyny. Do Polski trafił prawdopodobnie z Niemiec. Ale u nas ma najbogatszą oprawę. W naszej historii Grób Pański miał znaczenie symboliczne. W czasie zaborów, hitlerowskiej okupacji był znakiem patriotycznym, nadzieją zmartwychwstania Ojczyzny. Piękne, o wymowie symbolicznej groby są zawsze na Jasnej Górze.
W Wielką Sobotę tradycyjnie odwiedza się groby nie tylko w swojej parafii. I oczywiście święci pokarmy. W miastach już tylko ograniczamy się do przyniesienia do kościoła pisanek, chleba, soli. Na wsi pamięta się jeszcze i o wędlinie, i o chrzanie, cukrowym baranku.
Następnego dnia, w Niedzielę Wielkanocną jeszcze przed mszą rezurekcyjną w miastach i na wsi słychać huk petard. Zwyczaj uciążliwy. Po uroczystym śniadaniu w gronie rodzinnym gospodarze nie zapominają o inwentarzu. Koniowi, krowie dobrze jest natrzeć kopyta poświęconą szynką, aby zapobiec ukąszeniu żmii. Jeszcze gdzie niegdzie w pobliżu Gidel, Kłomnic kultywowany jest ten zwyczaj. Resztki święconego chleba dla gospodarskich zwierząt chronią je przed wszelkim robactwem, co choroby przenosi. Zakopane na pastwisku skorupki jajek z wielkanocnego śniadania zapewniają, że po tej trawie krowy dadzą dużo mleka.
I Poniedziałek Wielkanocny. Jak pisał ks. Jędrzej Kitowicz ,Była to swawola powszechna w całym kraju, tak między pospólstwem jako też dystyngowanemi. Kobiety nigdy dyngusa nie zaczynały, ale zaczepione od mężczyzn, podług możności oddawały za swoje". Od kilku lat śmigus-dyngus bardziej popularny jest w miastach niż na wsi. Grupy wyrostków oblewają przechodniów wiadrami wody. Na wsi jest to obyczaj ściśle związany z zabieganiem o względy panny. Niech obejście, w którym mieszka młoda dziewczyna kawalerowie pominą w śmigus-dyngus, to niechybnie dziewczę skazane jest na staropanieństwo.
Kalendarz siewu kwiatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?