Dwudziestu sześciu małych podopiecznych Powiatowego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Wodzisławiu Śląskim czeka na nowy dom. Dziećmi z różnych względów nie mogą się zająć ich biologiczni rodzice, dlatego placówka szuka dla nich rodzin zastępczych. Szesnaście maluchów przebywa obecnie w pogotowiu rodzinnym, natomiast reszta czeka na rodziców w domu dziecka.
Na terenie powiatu wodzisławskiego jest już 160 rodzin, które zdecydowały się na ofiarowanie dzieciom swojej miłości i rodzinnego ciepła. - 31 z nich, to rodziny niespokrewnione. Pod opieką ośrodka adopcyjnego jest także siedem zawodowych rodzin zastępczych, czyli takich, w której jeden rodzic pobiera wynagrodzenie z tytułu opieki nad dziećmi. Pięć z nich to rodzinny wielodzietne, z kolei dwie mają charakter pogotowia rodzinnego - wymienia Joanna Kasendra, dyrektor ośrodka.
Właśnie takie pogotowie prowadzą państwo Joanna i Tomasz Świerkoszowie z Bełsznicy. - Mamy dwójkę swoich dzieci, córkę i syna w wieku 13 i 9 lat. Jesteśmy rodziną zastępczą już od 5 lat. Skłonił nas do tego program, który obejrzeliśmy w telewizji. Zdecydowaliśmy, że będziemy pomagać. Przez półtora roku byliśmy rodziną zastępczą, a później staliśmy się pogotowiem rodzinnym. Obecnie przebywa u nas dziewięcioro dzieci. Najstarsze ma 9 lat, a najmłodsze 4 miesiące - opowiada pan Tomasz.
Trudno zliczyć dzieci, które przewinęły się przez dom państwa Świerkoszów przez te pięć lat. Rozstanie z każdym z nich było niezwykle dla nich ciężkie. Jednak, jak przyznają, serca im się śmieją, kiedy wiadomo, że maleństwo trafiło do dobrych ludzi. Teraz są w trakcie przygotowywania do adopcji kolejnej dwójki. Jedno dziecko trafi też do rodziny zastępczej.
Wśród wodzisławskich rodzin, które otworzyły swoje serca przed dziećmi, są pani Halina i pan Marek. - Przez dziesięć lat nie mogliśmy mieć dzieci, dlatego zdecydowaliśmy się na adopcję. Zaczęliśmy uczęszczać na kurs. Przed świętami odbywaliśmy szkolenie w domu dziecka. Chcieliśmy zabrać do siebie na święta jakiegoś malucha. Wtedy poznaliśmy 12-letnią dziewczynkę - opowiadają. Córka jest z nimi już od sześciu lat.
Parę miesięcy po tym, jak oficjalnie z nimi zamieszkała, na świat przyszło ich biologiczne dziecko. - Dziewczynki od początku są ze sobą bardzo związane, traktują się jak siostry. Dbamy o to, żeby w naszym domu panowała prawdziwie rodzinna atmosfera - dodaje pan Marek.
Kilka lat później rodzina otworzyła swoje drzwi także przed dwoma chłopcami. Młodszy, trzyletni trafił do nich dwa lata temu, natomiast starszy, sześcioletni, jest z nimi od półtora roku. Chłopcy widują się ze swoimi biologicznymi rodzicami.
- Staramy się, żeby nasze codzienne życie wyglądało tak, jak w każdym innym domu. Jeśli chce się coś robić, to nie można się opierać na sztuczności. Czasami bywają napięte trudne sytuacje, ale dzieci wiedzą, że mogą nam zaufać - mówi pan Marek. Pani Halina i pan Marek mają obecnie czworo dzieci, nie wykluczają jednak powiększenia rodziny.
Wodzisławski Powiatowy Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy czeka na kolejne osoby, które chcą do siebie przyjąć dzieci potrzebujące domu. - Pomoc maluchom może zaoferować zarówno małżeństwo, jak i osoba samotna. Kandydaci powinni być obywatelami Polski.
Warunkiem jest także niekaralność. Oprócz tego trzeba mieć dobre warunki mieszkaniowe i stałe źródło dochodu. Ważny jest również stan zdrowia. Potrzebna jest także pozytywna opinia ośrodka pomocy społecznej - mówi Joanna Kasendra.
Dodatkowych informacji dotyczących stworzenia rodziny zastępczej można uzyskać, dzwoniąc pod nr tel. (32) 451 44 51 lub (32) 454 50 83.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?