Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Czyż nie dobija się koni" , udana premiera w częstochowskim teatrze

Janusz Strzelczyk
Hanna Zbyryt (Gloria) i Adam Machalica (Robert)
Hanna Zbyryt (Gloria) i Adam Machalica (Robert) Piotr Ciastek
Magdalena Piekorz, od jesieni ub. r. dyrektor artystyczna Teatru im. A. Mickiewicza w Częstochowie (http://czestochowa.naszemiasto.pl/artykul/magdalena-piekorz-dyrektorem-artystycznym-teatru-im-a,4699035,artgal,t,id,tm.html) przygtowała pierwszą w tym roku i pierwszą swoją premierę na częstochowskiej scenie : "Czyż nie dobij się koni".

To pierwszy od dawna w częstochowskim teatrze spektakl w tak licznej obsadzie - ponad 50 osób na scenie. Poprzedni to było chyba "Wesele" Wyspiańskiego, wystawione w 1993 roku, w reżyserii ówczesnego dyrektora częstochowskiej sceny, Ryszarda Krzyszychy.
W tym roku mija 60 lat od premiery znakomitego filmu "Czyż nie dobija się koni", na podstawie opowiadania Horace‘a McCoya z 1935, w reżyserii Sydneya Pollacka, z wielką rolą Jean Fondy. Toteż kto widział film nawet mimo woli porównuje z kinem spektakl. Co już moglo być wyzwaniem dla reżyserki.
Częstochowski spektakl „Czyż nie dobija się koni?“ powstał na podstawie adaptacji Krzysztofa Knurka.

Przeniesienie tej opowieści o Ameryce w czasach Wielkiego Kryzysu to wielkie wyzwanie. Magdalena Piekorz pokazała tę historię w dekoracjach, kostiumach z epoki. W czasach, gdy wszystko, a przynajmniej wiele z klasyki przerabia się na współczesne dekoracje, odniesienia, "Czyż nie dobija się koni" też można było przedstawić jako telewizyjne show z tańcem, których nie brakuje we wszystkich telewizjach. Zwłaszcza, że morderczy taneczny maraton Ameryki z czasów Wielkiego Kryzysu niewiele się różni, w sensie techniki konkursu, lansowania gwiazd,od współczesnych show. Tyle, że wtedy bardziej chodziło o przeżycie, chociaż i marzeń o podbiciu Hollywood też nie brakowało. Można było, tylko po co.
Spektakl Magdaleny Piekorz urzeka m.in. precyzją przygotowania scen zbiorowych, a te wypełniają większość przedstawienia. Imponuje nieprawdopodobne przygotowanie fizyczne aktorów. Dość powiedzieć, że dwie sceny morderczego wyścigu australijskiego tancerzy, dzieją się w czasie rzeczywistym . dwa razy po 4 minuty.

Wielkim atutem spektaklu jest grający na żywo, na scenie, zespół Five O‘Clock Orchestra (częstochowscy mistrzowie jazzu tradycyjnego, laureaci wielu nagród polskich i międzynarodowych), który gra do tańca, jest integralnym elementem widowiska.
Również widownia jest częścią spektaklu, zachęcana przez Rockyego i Nicka do dopingowania zawodników tanecznego maratonu. I jeszcze te obnoszone na widowni hasła zachęcające do dopingowania konkretnej pary na parkiecie i ta plansza wzywająca do aplauzu, jak i dziś w telewizyjnych show.
Na brawa zasługuje cały zespół poprowadzony przez Magdalenę Piekorz. Ten spektakl to mocne wejście w częstochowskim teatrze wybitnej reżyserki.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto