Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

10. rocznica śmierci byłego I sekretarza KC PZPR, Edwarda Gierka

Magdalena Nowacka
Edward Gierek
Edward Gierek Władysław Morawski
Lubił marsze po lesie i francuskich klasyków. Cenił chwile z rodziną, chociaż za "biesiadami" nie przepadał. Fan piłki nożnej, miał gust i potrafił ubrać się elegancko. Za jego rządów budowano nawet 300 tysięcy mieszkań rocznie, wprowadzono kartki na cukier i... zadłużano kraj. Dziś mija 10 lat od śmierci towarzysza Edwarda Gierka. Czasy jego rządów wspomina Magdalena Nowacka

Chcesz cukierka, idź do Gierka, Gierek ma, to ci da - tę piosenkę pamiętam z podwórka. Czy Edward Gierek, pierwszy sekretarz KC PZPR, ją znał? Podobno tak. Ale nie zawracał sobie głowy dziecinnymi piosenkami, bo miał ważniejsze sprawy. W końcu trzeba było rządzić krajem.
Starsi kojarzą pewnie inny, znany cytat, z początku 1971 roku, kiedy na wiecu w Gdańsku zawołał :"No to jak, towarzysze, pomożecie?", a zgromadzeni na sali głośno odpowiedzieli: "Pomożemy!

Jestem dzieckiem lat siedemdziesiątych, urodziłam się w dobie największej prosperity epoki gierkowskiej (1970-1980), dokładnie w 1973 roku. I pamiętam Edwarda Gierka jako uśmiechniętego (zawsze!) sympatycznego pana, oglądanego w telewizji, który ściskał ręce górników bez obawy, że pobrudzą go węglowym miałem. Gdy byłam starsza, ze strzępków rozmów dorosłych obiło mi się o uszy, że żona Edwarda Gierka jeździła się czesać do fryzjera w Paryżu. Plotka?

Epoka Edwarda Gierka dla mnie to wczasy w Jugosławii, coca-cola i weekendowe wyjazdy campingowe. Zawsze "dobre wiadomości" w telewizji (to, że nie do końca prawdziwe, to inna sprawa). Epoka ludzi, którzy - o dziwo - wszyscy zarabiali mniej więcej tyle samo. Może nie kokosy, ale jakoś tak faktycznie wyglądało, że porównywalnie.

Nie jestem historykiem. Nie pokuszę się więc (nie śmiałabym) o przedstawienie towarzysza Edwarda Gierka w świetle sytuacji politycznej tamtych i ówczesnych czasów. Zapytałam, jakim był ojcem. Co lubił robić w wolnym czasie i jakie miał słabości. Niech powiedzą ci, którzy go pamiętają z bezpośrednich wspomnień. A że nie wszyscy tak samo? To naturalne.

Towarzysz z szychty

Tomasz Bańbuła, sosnowiecki radny, Edwarda Gierka pamięta dobrze. Nawet odwiedzał go w szpitalu górniczym, gdzie pierwszy sekretarz leżał ze złamaną nogą. Był też w Ustroniu z delegacją sosnowiecką, kiedy Gierek kończył 80 lat. - Nie byliśmy na ty, o nie - zastrzega. - Bliskość kontaktów wynikała jednak z tego, że pracowałem w kopalni Sosnowiec, należałem do tej samej organizacji partyjnej, co on. Był bezpośrednim i szczerym człowiekiem. Kiedyś powiedział, że przyjdzie czas, kiedy społeczeństwo obiektywnie oceni dekadę Gierka - przypomina sobie Tomasz Bańbuła.
O kopalni mówił jak fachowiec. W końcu urodził się w robotniczej dzielnicy Sosnowca - Porąbce, a jako dziecko wyemigrował z rodziną do Francji, gdzie pracował w kopalni soli potasowej.

Tomasz Bańbuła pamięta, że podczas spotkania w Ustroniu uderzyło go, jakim schorowanym człowiekiem stał się ten kiedyś mocny mężczyzna.
- Mimo choroby, psychicznie, umysłowo był ciągle silny i chętny do rozmowy. Wracał dużo wspomnieniami do Belgii, gdzie spędził tyle czasu w młodości. Rozmawialiśmy też o kopalniach, szczególnie o kopalni Sosnowiec. Widać było, że bardzo łaknie kontaktu z ludźmi - wspomina.
Pamięta też sam dom w Ustroniu, gdzie Gierek spędził ostatnie chwile życia. Taki zwykły, przeciętny, bez przepychu.

Nie lubił nieróbstwa

Jakim był ojcem? Według profesora Adama Gierka, posła do Parlamentu Europejskiego, syna Edwarda, trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Bo i zajęty, i surowy, ale i często żartował. A jak trzeba było, to i symbolicznego klapsa dał. Ale była inna kara, o wiele bardziej bolesna. - Kiedy zrobiliśmy coś złego, przestawał się odzywać. To jego milczenie było dla nas najtrudniejsze do zniesienia - mówi Adam Gierek.
Lubił ludzi. Zdaniem syna, zdecydowanie należało go zaliczyć do ekstrawertyków. - Ojciec był ufny, czasami zbyt prostolinijny. To jednak wada - dodaje Adam Gierek. Najbardziej nie lubił nieróbstwa, takiego przysłowiowego zbijania bąków. - On sam pracował od jedenastego roku życia, miał 13 lat, kiedy zaczął pracę w kopalni. Do tych czasów często wracał - mówi Adam Gierek.

Piłka nożna i klasycy literatury francuskiej

Sport? Jak najbardziej, chociaż sam nie uprawiał. - Za to pasjami oglądał mecze piłkarskie i był prawdziwym kibicem. Kibicował Zagłębiu Sosnowiec, części piłkarskiej, która w latach 70. święciła sukcesy - dodaje Gierek.
Czy prowadził zdrowy tryb życia? Stres z pewnością był, ale za to nie było papierosów. Rzucił jeszcze w czasie II wojny światowej, w roku 43 lub 44. - Ojciec wiedział, że mu to nie służy, w końcu chorował i zmarł na pylicę - mówi jego syn.

Uwielbiał za to wielogodzinne spacery po lesie. Ale nie snucie się bez celu, to były zdecydowane, szybkie marsze. Nie lubił samotności. Szukał towarzystwa na te spacery. Jakie hobby? Nie miał na to zbyt wiele czasu, ale na pewno literatura piękna. Rozczytywał się w niej, a potem z pasją o niej rozmawiał. Był wielkim fanem francuskich klasyków, których dzięki temu, że płynnie znał język francuski, mógł czytać w oryginale.

- Na pewno jego ulubiony autor to Anatol France, poeta, powieściopisarz i krytyk francuski - przypomina sobie syn.

Kobiety...

Przystojny i postawny, z pewnością podobał się kobietom. Jaki miał do nich stosunek? Syn przyznaje, że ambiwalentny, jeśli chodzi o ich rolę w społeczeństwie. Z jednej strony nie podkreślał, że kobieta ma pracować zawodowo. Z drugiej dążył, aby miejsc pracy dla kobiet przybywało. W końcu na budżet rodzinny trzeba było pracować.

Żonaty ze Stanisławą z domu Jędrusik, urodzoną w Sosnowcu. Miał z nią trzech synów - Adama, Zygmunta i Jerzego. Żona była kobietą wykształconą, absolwentką studiów historycznych. Kiedy jej mąż był pierwszym sekretarzem partii, mówiono z wypiekami na twarzy o jej rzekomych wizytach w Paryżu po zakupy czy do fryzjera

Podróże...

Wyjazdy, zarówno te bardzo egzotyczne, jak i bliższe, Edward Gierek uwielbiał. Największy sentyment miał jednak do Belgii i Francji, gdzie spędził wczesną młodość.

Do Francji, gdzie dostał wilczy bilet, miał nigdy nie wrócić. Wrócił tam jednak, już jako pierwszy sekretarz.

To była dekada skazana na niepowodzenie od samego początku
Z dr. Marcinem Gackiem z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Teresa Semik

Dlaczego wspominając dekadę Gierka z taką atencją zapominamy chociażby o tym, że to w tym czasie spacyfikowano robotnicze protesty w Radomiu i w Ursusie?
W psychologii nazywa się to elementem wypychania. Pamięć społeczna ma to do siebie, że wypycha to, co było złe pozostawiając tylko dobre wspomnienia. Oczywiście, ludzie związani z opozycją doskonale pamiętają, że dekada Gierka była bardziej skomplikowana, bo odczuli ją na własnej skórze, często bardzo dosłownie. Była cenzura, przeciwników politycznych wsadzano do więzienia.

Zakończyła się też niewyobrażalnym kryzysem gospodarczym.
Kryzys, zdaniem ekonomistów, był nieunikniony od zarania tej dekady. To była droga donikąd. Życie na kredyt zwykle kończy się klęską.

Może jest to więc nostalgia za młodością i beztroską dzisiejszych 60-latków?
Niekoniecznie tylko to. Czasy Edwarda Gierka wiążą się z większą beztroską. On sam postrzegany i oceniany jest lepiej niż Bolesław Bierut i Władysław Gomułka, a nawet Wojciech Jaruzelski.

Polacy uwierzyli w mit o drugiej Japonii i boom gospodarczy?
Wielu na pewno tak. Ludzie lubią dobre mity. Uwierzyli w rozwój gospodarczy, który przyniesie im zmiany na lepsze. Chwilowo te nadzieje się spełniły. Powstawały nowe zakłady pracy. Zbudowaliśmy drogi. Z kolejnymi tego typu inwestycjami musieliśmy czekać do czasów funduszy UE.

Czy na bazie tych wspomnień, na nazwisku Gierka można jeszcze zbudować jakąś siłę polityczną?
Powoli ten kapitał się wypala. Ostatni, który go znakomicie wykorzystał, był Adam Gierek, który zaistniał w polityce, choć politykiem wcześniej nie był.

Edward Gierek odejdzie w zapomnienie wraz z ludźmi, którzy go znali?
Myślę, że tak. Społeczeństwo konsumpcyjne skupia się na sprawach bieżących, mniej na wspomnieniach. Wiedza o jego dokonaniach i błędach będzie powierzchowna.

Plusy i minusy dekady Edwarda Gierka (1970-1980)

Plusy:

* uspokojenie nastrojów po wydarzeniach na Wybrzeżu w roku 1970,
* modernizacja polskiej gospodarki w oparciu o kredyty z zagranicy - mały fiat, Port Północny, Huta Katowice, coca-cola,
* otwarcie Polski na szersze kontakty z państwami Europy Zachodniej,
* wzrost płac w pierwszych dwóch latach większy niż w całej dekadzie lat 60.,
* nieco łatwiejszy dostęp do paszportów,
* bloki z wielkiej płyty,
* odwilż w stosunkach państwo-Kościół, zezwolenia na budowę nowych kościołów,
* pielgrzymka papieża Jana Pawła II do Polski w 1979 r.

Minusy:
* zapis w konstytucji o szczególnej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, prowadzący do dalszego ograniczania suwerenności Polski,
* eliminowanie opozycji, m.in. aresztowanie działaczy strajkowych z 1970 r. pod zarzutami kryminalnymi,
* import rósł dwukrotnie szybciej niż eksport (pierwsza połowa dekady),
* pacyfikacja strajków robotniczych w Radomiu i Ursusie w 1976 r.
* reforma administracyjna z 1976 r. (49 województw), służąca dalszej centralizacji kraju,
* kartki na cukier- 1976 r.,
* przejadanie zagranicznych kredytów inwestycyjnych,
* propaganda sukcesu - "Polska dziesiątą potęgą przemysłową świata",
* wzrost inflacji w połowie lat 70., rynek ratowany kredytami z Zachodu powoli się załamywał,
* protesty robotnicze - sierpień 1980 rok. Runął mit powszechnego dobrobytu,
* kilkadziesiąt miliardów dolarów długu. TES

Takie zadłużenie to nic. Kraj się rozwijał, otworzył na świat
Z prof. Pawłem Bożykiem, doradcą ekonomicznym Edwarda Gierka, rozmawia Piotr Sobierajski

Czy kierunek zmian, który obrał Edward Gierek, można uznać za słuszny? Wszak zadłużył na lata Polskę...
Różnie można oceniać Edwarda Gierka, ale trudno zaprzeczyć temu, że na owe czasy był postacią wybitną. Można śmiało powiedzieć, że obejmując stery w PZPR zastał Polskę pogrążoną w marazmie, z niżem demograficznym, a potem zmienił ją nie do poznania. To się samo z siebie nie stało. Trzeba było mieć odwagę, by pójść w tym kierunku. Kredyty zaciągał na korzystnych warunkach, a zadłużenie wynosiło wtedy 20 miliardów dolarów. W 1989 roku ponad 42 miliardy dolarów, a teraz około 300 miliardów. Nie można więc obarczać Gierka całym zadłużeniem i kłopotami z tym związanymi, bo to nie jest uczciwe.

Otwarcie na Zachód było jedyną drogą, by kraj mógł się nareszcie rozwijać?
Edward Gierek był na swój sposób człowiekiem Zachodu, gdzie spędził większość swej młodości. To był wymóg chwili, nie było innej drogi jak otworzyć się na Zachód. Dysponowaliśmy przestarzałą techniką i technologią ze Wschodu, trzeba było podnieść poziom stopy życiowej, budować zakłady, mieszkania. Na to właśnie czekali wtedy Polacy. Skończył się okres "zimnej wojny", pojawiły się nowe szanse, które wykorzystaliśmy. W tym czasie w naszym kraju gościli trzej prezydenci USA, prezydent Francji. Polska stała się centrum życia politycznego w Europie.

Jak układała się współpraca z I sekretarzem KC PZPR?
Nakreślał ogólną linię strategiczną. Staraliśmy się poszukiwać najlepszych rozwiązań ekonomicznych, często analizowaliśmy problemy. Potem wszystkie decyzje i tak zatwierdzane były przez prezydium rządu.

Dlaczego epoka Edwarda Gierka zakończyła się po dziesięciu latach?
To w dużej mierze "zasługa" jego współpracowników, kolegów, Wojciecha Jaruzelskiego i Stanisława Kani. Oboje czekali tylko na potknięcie Gierka i przebierali nogami, żeby jak najszybciej zająć jego stanowisko. Podpowiadali mu m.in. konieczność wprowadzenia podwyżki cen w 1976 roku, co miało złe konsekwencje. To się nie mogło udać. Dlatego potem nie mógł już odbudować swej pozycji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto